w

Pracownik zwolniony za ładowanie auta. „Ukradł” z gniazdka 2 złote

Pracownik zwolniony za ładowanie auta
Pracownik zwolniony za ładowanie auta. "Ukradł" z gniazdka 2 złote

Dożyliśmy bardzo ciekawych czasów. Śmiejemy się z przedstawienia szlachty w serialu „1670”, ale możemy być pewni, że jeśli cywilizacja jakoś przetrwa w towarzystwie własnej głupoty, to za około 350 lat podobne produkcje będą opowiadały o nas.

Na siłę wpychana rewolucja przemysłu motoryzacyjnego jest zmianą znacznie bardziej dynamiczną, niż te, które dotyczą mentalności, infrastruktury i przyzwyczajeń. I nie musimy patrzeć na nasze podwórko, by dotrzeć do takich wniosków. Przykładem mogą być nawet Niemcy. Jedno z wydarzeń u naszych zachodnich sąsiadów jasno sugeruje, że w niektórych przypadkach to komediodramat. Pracownik został bowiem zwolniony za ładowanie auta.

Brzmi to jak kiepski żart w państwie, które było fundamentem projektu zakazującego sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej od 2035 roku. Wydaje się jednak, że tamtejsi obywatele nie mają takiego swobodnego podejścia do „przyszłości”, jak mogliśmy podejrzewać. Ale do rzeczy.

Zwolniony za ładowanie auta – złodziej?

Recepcjonista hostelu w Dusseldorfie postanowił naładować swojego Volkswagena Golfa z układem hybrydowym plug-in. W tym celu wykorzystał gniazdko, do którego przeciągnął kabel ładowania. To jednak nie spodobało się szefowi.

Dwa dni po tym wydarzeniu, przełożony rozwiązał z nim umowę o pracę – bez należnej odprawy czy normalnego wypowiedzenia. Warto podkreślić, że do zdarzenia doszło 14 stycznia 2022 roku, a recepcjonista był zatrudniony w tym miejscu od 1 lipca 2018 roku, co sugeruje że zbudował sobie odpowiedni poziom zaufania, skoro wcześniej nie został zwolniony i nikt nie zgłaszał na niego skarg.

Pracownik zwolniony za ładowanie auta
Volkswagen Golf

Były pracownik był zirytowany całą sytuacją i postanowił złożyć wniosek do sądu. Pierwsza decyzja w tej sprawie była dla niego korzystna, ale pracodawca postanowił się odwołać. Ostatecznie stwierdzono, że zwolnienie pracownika było „nieproporcjonalne” do czynu, jakiego się dopuścił. Można go było wcześniej ostrzec.

>Oto chiński SUV PHEV za 106 200 zł. Europejczycy tego nie przebiją

Okazało się, że mężczyzna podładował baterię swojego samochodu prądem, który kosztował pracodawcę całe 41 eurocentów, czyli około dwa złote. Podejrzewamy więc, że nie chodziło o pieniądze, a próbę uniknięcia procederu (częstego ładowania auta w taki sposób) lub złamanie zasad – jeśli takowe były wcześniej ustalone.

Sąd zauważył jednak, że pracownicy mogą ładować urządzenia mobilne (na przykład smartfony), dlatego korzystanie z gniazdek wydaje się czymś naturalnym, choć wiele zależy oczywiście od okoliczności.

Podejrzewamy, że wkrótce pojawią się tabliczki z zakazami ładowania aut z gniazdek umieszczonych na lub w budynku. Co ciekawe, ostatecznie udało się doprowadzić do ugody, co nazwano „zwykłym rozwiązaniem umowy”. Efekt? Zwolniony za ładowanie auta dostał odprawę w wysokości 8000 euro.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Jeden komentarz

Dodaj odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowy Volkswagen GTI

Nowy Volkswagen GTI doczeka się debiutu. Jest wstępna zapowiedź

Wyścigowy Abarth 595

Oto wyścigowy Abarth 595. Ten body kit można kupić!