Fabryka w Tychach czekała na ten moment. Produkcja ruszyła pełną parą i wkrótce zobaczymy na drogach nowe wydanie kultowego modelu.
Polski Fiat doczekał się już cennika, który będzie obowiązywał w naszym kraju. Póki co do wyboru będą dwie wersje wyposażeniowe i jedna napędowa. Oferta zostanie jednak wzbogacona nowymi konfiguracjami – w ciągu kilku miesięcy.
Chodzi oczywiście o „Sześćsetkę”, która staje się drugim modelem produkowanym w tyskich zakładach koncernu Stellantis. Przypomnijmy, że od dłuższego czasu w tym samym miejscu powstaje już Jeep Avenger.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że to nie koniec dobrych wiadomości dla tamtejszych pracowników. Wkrótce pojawi się tam nowa linia, która będzie odpowiedzialna za wytwarzanie kolejnego modelu – tym razem ze znaczkiem Alfa Romeo.
Jak można się domyślać, wszystkie trzy samochody będą dzielić płyty podłogowe i zastosowane technologie, choć ich design, kokpity i oferty zostaną zróżnicowane – wszystko po to, by nie doszło do wewnętrznej konkurencji.
Teraz to crossover
Nowy Fiat 600 stał się miejskim crossoverem o przyjaznej sylwetce. Auto wpisuje się w aktualny nurt stylistyczny włoskiej marki, którego fundamentem jest oczywiście „pięćsetka”. W odróżnieniu od niej, jego oferta będzie uzupełniona jednostkami spalinowymi. Sam „elektryk” nie zyskałby dużych udziałów w swojej klasie, szczególnie w Polsce.
>Hybrydowy Jeep Avenger nadjeżdża! Na to czekali polscy klienci
Warto rzucić okiem na wymiary. Polski Fiat w nowym wydaniu ma 4171 milimetrów długości, 1523 milimetry wysokości oraz 1781 milimetrów szerokości. Warty uwagi jest także prześwit, który wnosi niemal 20 centymerów.
Polski Fiat jako „elektryk” – i nie tylko
Jak już wspomnieliśmy, auto będzie początkowo oferowane w jednej wersji napędowej. Chodzi o tę elektryczną. Fiat 600e, bo tak brzmi oficjalna nazwa tego wariantu oferuje jednostkę na prąd, która rozwija 156 koni mechanicznych i 260 niutonometrów. Cały potencjał trafia na oś przednią.
Masa własna tak skonfigurowanego pojazdu to 1520 kilogramów. Osiągi? Biorąc pod uwagę przeznaczenie auta, nie budzą zastrzeżeń. Sprint do setki trwa 9 sekund, a prędkość maksymalna wynosi 150 km/h.
Istotnym wątkiem jest oczywiście zasięg. Akumulator ma 51 kWh netto, co według producenta pozwala średnio osiągać 406-409 kilometrów w cyklu mieszanym (normy WLTP). Maksymalny zasięg to natomiast 604 kilometry. Wydaje się to jednak ciężkie do osiągnięcia, nawet w cyklu miejskim.
Czas ładowania? Moc 100 kW pozwala uzupełnić akumulator od 20 do 80 procent. Używając ładowarki 11 kW, 100 procent uzyskamy po upływie 5 godzin i 45 minut. Prąd zmienny (gniazdko domowe) potrzebuje na to samo ponad 16 godzin.
Polski Fiat – na początku drogi
Cena wyjściowa za elektryczną wersję tego modelu to 165 000 złotych. Tyle kosztuje specjalna seria o nazwie Red, w której skład wchodzą m.in.: system multimedialny z 10-calowym ekranem dotykowym, Bluetooth, łączność ze smarfonami (Android Auto i Apple CarPlay), automatyczna klimatyzacja, czujniki parkowania z tyłu, system awaryjnego hamowania z funkcją wykrywania pieszych, reflektory LED, 16-calowe felgi stalowe z dwukolorowym wzorem.
Za bogatsza odmianę La Prima trzeba zapłacić natomiast 190 000 złotych. Takie wydanie obejmuje dodatkowo nawigację satelitarną, bezprzewodową ładowarkę (indukcyjną), elektrycznie otwieraną klapę bagażnika z funkcją bezdotykową, 18-calowe felgi aluminiowe, jasną tapicerkę ze skóry ekologicznej, system kamer i czujników 360 stopni oraz autonomiczną jazdę na drugim poziomie.
W obu przypadkach można liczyć na ten sam elektryczny układ napędowy oferujący 156 koni mechanicznych. Dla porównania, podobnie skonfigurowany Jeep Avenger z tym samym napędem kosztuje 200 500 złotych.
Idąc tym tropem, warto zwrócić uwagę na ceny spalinowej wersji ze 100-konnym silnikiem o pojemności 1,2 litra (właśnie takiej jednostki należy się spodziewać w nowym Fiacie). Staruje ona od 99 900 złotych. Polski Fiat powinien więc być nieco tańszy, dlatego zakładamy, że z benzyniakiem pod maską będzie kosztował około 90 tysięcy złotych.