Jazda pod prąd to coś, co zdarza się w każdym kraju…
I o ile na ciasnych, miejskich uliczkach ze słabo widocznymi znakami można się najzwyczajniej zgubić, o tyle na drodze ekspresowej… trzeba być naprawdę „ekspertem”. Właśnie do takiej sytuacji doszło na jednym z odcinków S3. Tak, chodzi o polską trasę. Jak zarejestrowała kamera samochodowa, jadący lewym pasem kierowca czekał aż TIR znajdujący się przednim zjedzie „na lewo”. Po chwili, przed jego oczami pojawiła się jadąca pod prąd osobówka. Kierowca uniknął na szczęście czołowego zderzenia. Chwilę później na nagraniu pojawił się radiowóz, który ruszył w pościg. Trudno uwierzyć w przypadek w takiej sytuacji. Przecież łatwo zorientować się, że ci wszyscy kierowcy jadący w drugą stronę nie są psychopatami… Być może było to celowe działanie…? Mam jednak nadzieję, że nikomu nic się nie stało… Akcja zaczyna się od 2:50 (uwaga przekleństwa):