Ochrona środowiska to niezwykle ważny temat. Wydaje się, że takie zachowanie prędzej zaburzy dyskusję o niej, niż pomoże w znalezieniu właściwych rozwiązań.
Do incydentu doszło 5 grudnia na autostradzie autobahn 9, która łączy Monachium z Berlinem. Aktywista klimatyczny siedział na jezdni, po której poruszały się pojazdy rozpędzone do dużych prędkości.
Na miejsce zostali wezwani funkcjonariusze, którzy nie zamierzali wchodzić w polemikę pasie ruchu. Jeden z nich błyskawicznie wybiegł z auta, chwycił za ubranie protestującego i przeciągnął go do barierek – w bardziej bezpieczne miejsce.
Okazało się, że to działacz klimatyczny, który jest najpewniej członkiem Last Generation – organizacji studentów koncentrującej się na budowaniu świadomości społeczeństwa w kontekście zapobiegania skutkom zmian klimatycznych.
To jedna z wielu podobnych sytuacji w ostatnim czasie. W październiku doszło do oblania olejem masek trzech klasycznych Ferrari i przyklejenia się do samochodów. Inne grupy potrafiły przykleić się do podłogi w muzeum przy wystawie Porsche. Działania zyskują coraz większy rozgłos, co zachęca aktywistów do organizacji kolejnych.
Akcje zazwyczaj kończą się pokojowo, choć istnieją również poważniejsze incydenty. Jednym z nich było przyklejenie się pary protestujących do drogi, co utrudniło przejazd strażakom, którzy zmierzali na miejsce wypadku z udziałem rowerzysty. Śledczy uznali, że miało to istotny wpływ na opóźnienie dojazdu, dlatego został sporządzony akt oskarżenia wobec działaczy.
Zdrowy rozsądek podpowiada, by jeździć wolniej, segregować śmieci i dbać o planetę. Oczywistym jest, że interesy dużych koncernów mogą być inne, ale narażanie życia i bezpieczeństwa innych, by przeforsować swoje racje to skrajna nieodpowiedzialność, która zabija jakiekolwiek słuszne argumenty tej strony w dyskusji.
Problem jest więc bardziej wyśmiewany, niż poważnie traktowany przez te mniej świadome społeczeństwa. Formy wybierane przez protestujących zyskują rozgłos, ale tracą wartość. Nie należy więc postępować w ten sposób. Edukowanie jest lepszym rozwiązaniem, podobnie jak wywieranie wpływu podczas protestów przeprowadzanych w warunkach temu sprzyjających.
Nietrudno również odnieść wrażenie, że niektórzy protestujący nie zdają sobie sprawy, że są bardziej narzędziem politycznym, niż wartościowym głosem w dyskusji. Jeżeli spuszczają powietrze z kół spalinowego auta, ale tolerują 3-tonowego, elektrycznego crossovera, to raczej nie wiedzą, co się dzieje.