Ta sytuacja wydaje się mocno kontrowersyjna od początku aż do końca. Wydaje się, że były w niej pewne niedociągnięcia.
Zacznijmy od tego, że policjant ukryty za śmietnikiem nie był dobrze widoczny. Owszem, można stwierdzić, że ludzie przebywający na osiedlu widzieli go dobrze, ale z perspektywy kierowcy nie było to takie oczywiste (co zresztą widać po późniejszej reakcji).
Kolejny etap to zatrzymanie. Mundurowy zdecydował się na nie w ostatniej chwili. Niektórzy mogliby stwierdzić, że było już za późno, aby bezpiecznie zatrzymać rozpędzony pojazd. Poza tym, funkcjonariusz zatrzymywał „na rękę”. Uczestnik ruchu mógł go nie rozpoznać i uznać, że to pieszy do kogoś macha albo w ogóle go nie zauważyć.
W tył zwrot – mandat
Kontrolowany kierowca wyhamował kawałek dalej i zawrócił. Czekała go mało satysfakcjonująca rozmowa z policjantem. Jak wynika z opisu nagrania, zmierzona prędkość sięgała 70 km/h. Podobno otrzymał za to przewinienie 2 punkty karne i 50 złotych mandatu, czyli zmieścił się w drugim progu i otrzymał od funkcjonariusza najmniejszy wymiar kary zgodny z taryfikatorem.
Co by było gdyby kierowca nie zauważył policjanta? Wydaje się, że patrol ruszyłby za nim. Trudno jednak byłoby uznawać to za ucieczkę. Mundurowy powinien zareagować znacznie wcześniej w sposób bezpieczny dla siebie i innych – tak by nie zaistniały żadne wątpliwości oraz ryzyko.
Przypomnijmy, że od stycznia 2022 roku zmienia się taryfikator. Kary zostają zaostrzone i będą wynosić nawet 5000 złotych. Warto więc przestrzegać przepisów i jeździć ostrożniej.