To wyjątkowo niebezpieczne zdarzenie drogowe miało miejsce na Woli w Warszawie. Niewiele brakowało do najgorszego.
Nie ma wątpliwości, że w razie potencjalnego wypadku przy tych okolicznościach, to nieodpowiedzialny kierowca skończyłby z mandatem. Warto jednak dodać, że piesza wpatrzona w telefon ułatwiłaby mu jednak doprowadzenie do własnej tragedii.
Przejścia są newralgicznymi miejscami, dlatego policja coraz częściej je monitoruje. Policjanci mają prawo wypisać surowy mandat za wyprzedzanie na pasach lub zlekceważenie oczekującego przechodnia. Kierowca może dostać za to nawet 1500 złotych i 10 punktów karnych. Krótko mówiąc, jest to niebezpieczne i kosztowne zarazem.
Piesza wpatrzona w telefon i „ślepy” kierowca
Kobieta użytkowała smartfon, gdy stała bezpośrednio przed pasami. Było jasne, że chce z nich skorzystać. W pewnym momencie przestała patrzeć na wyświetlacz i intuicyjnie ruszyła do przodu. Dopiero po zrobieniu kroku spojrzała w lewo. I to ją uratowało.
Tuż przed jej oczami przejechał wyraźnie rozpędzony kierowca Toyoty. Na nagraniu pochodzącym z samochodu świadka widać, że użytkownik japońskiego kombi dostrzegł pieszą w ostatniej chwili i odbił kierownicą w lewo – na tyle, na ile miał miejsca. Mógł również być czymś rozkojarzony.
Gdyby doszło do potrącenia przy takiej prędkości, kobieta mogłaby odnieść bardzo poważne obrażenia albo nawet zginąć. Jedna sekunda zadecydowała o jej dalszym życiu. To pokazuje, jak niewiele trzeba, aby doszło do tragedii.
Z tego zdarzenia trzeba wyciągnąć wnioski. Przed wejściem na przejście zawsze należy rozglądać się w obie strony. Dopiero po upewnieniu, że nie ma żadnego zagrożenia, można zrobić pierwszy krok. Użytkownicy maszyn muszą natomiast bardziej uważać i zwracać uwagę na otoczenie. Ich obowiązkiem jest przepuszczanie pieszych. Koniec kropka.