Pojazdy terenowe mogą przybierać różne formy. Ta maszyna jest bez wątpienia jednym z tych bardziej skrajnych przykładów.
Nosi nazwę FAT Truck i w pewnym stopniu przypomina łazik marsjański. Stworzyła go kanadyjska firma, która wyraźnie zapatrzyła się na rosyjskiego konkurenta o nazwie Sherp. Choć pod względem stylistycznym są to zbliżone konstrukcje, to pod karoserią skrywają zupełnie inne technologie.
Zacznijmy od tego, że prezentowany sprzęt nie posiada nawet kierownicy – i nie ma jej w opcjach. Konwencjonalny wieniec ustąpił miejsca joystickowi, który ma być wygodniejszy w użyciu. Ciekawe. Warto też dodać, że FAT Truck posiada certyfikat ISO, pasy bezpieczeństwa i systemy chroniące przed skutkami przewrócenia/dachowania. Krótko mówiąc, przy tworzeniu liczyła się także ochrona użytkowników.
FAT Truck – układ napędowy
Sercem tego nietypowego pojazdu jest diesel o pojemności 2,2 litra i mocy 67 KM. To mniej niż Łada Niva Travel, ale konstrukcja spełnia amerykańskie i europejskie standardy EPA. Osiągi nie są oczywiście rewelacyjne, ale nie o to w tym chodzi. Liczy się skuteczność poza asfaltem, a ta jest znakomita, co zdradzają prezentowane materiały video.
Warto dodać, że auto rozpędza się do 40 km/h i może wziąć na pokład 6 pasażerów. Wśród opcji wyposażenia znajdują się takie elementy, jak: klimatyzacja, bagażnik dachowy, drabinka, dodatkowe lusterka, Bluetooth, stacja multimedialna i kamera cofania.
Samochód produkowany jest w Bromont (Quebec, Kanada) od 2019 roku. Co ciekawe, wszystkie podzespoły z wyjątkiem opon tworzone są w tamtejszym regionie. Komu przydałby się taki łazik? Na pewno wielu służbom ratunkowym pracującym w trudnym terenie.