Konserwatywni fani niemieckiej marki mogą odetchnąć z ulgą, choć ich część na pewno będzie kręciła nosem przynajmniej z jednego powodu.
Nowy Volkswagen Passat ma wkrótce wyjechać na europejskie drogi. Testy przedprodukcyjne zostały już zakończone. Odbyły się już nawet pierwsze prezentacje dla mediów, tyle że bazujące na samochodach w zewnętrznym kamuflażu.
Tak czy inaczej, dziewiąta generacja jest już gotowa do debiutu. Pozostaje tylko czekać na oficjalną premierę modelu, która odbędzie się w tej połowie roku – najpewniej jeszcze tego lata. Czego więc możemy się spodziewać?
Nowy Volkswagen Passat – tylko jako Variant
I tu wracamy do owego kręcenia nosem. Nowe wcielenie kultowego modelu nie będzie już dostępne w czterodrzwiowej wersji nadwoziowej. Warto w tym miejscu nadmienić, że producent z Wolfsburga zrezygnuje także z obu odmian Arteona, co oznacza, że oferta w segmencie D zostanie wyraźnie okrojona.
Nowy Volkswagen Passat będzie dostępny tylko jako kombi. Czy to dobrze? Z pragmatycznego punktu widzenia na pewno tak, ale wciąż istnieje grupa zwolenników sedanów. Poza tym, skoro Skoda utrzyma dwa warianty nadwoziowe Superba, to Volkswagen też mógł to zrobić.
Zostawmy jednak ten wątek i skupmy się na tym, co jest. Nadchodzący Passat wykorzystuje nurt stylistyczny znany z elektrycznych modeli. To oznacza nieco świeższy styl, ale wciąż utrzymany w klasyce. Nie ma więc mowy o fajerwerkach, ale dzięki temu sylwetka auta zestarzeje się znacznie później, niż w przypadku odważnych kokurentów.
Jeżeli chodzi o gabaryty, to trzeba zaznaczyć, że auto wyraźnie urosło. Volkswagen Passat 2024 ma 4917 milimetrów długości, co oznacza, że jest o 144 milimetrów dłuższy, niż poprzednik. Do tego ma o 50 milimetrów większy rozstaw osi (2841 milimetrów). Ma także 1852 milimetry szerokości oraz 1482 milimetry wysokości. Możemy więc mówić o zwiększeniu rozmiarów w każdym kierunku.
>Volkswagen T-Cross 2024. Aktualizacja miejskiego crossovera
Dzięki zwiększonej powierzchni, we wnętrzu jest teraz więcej miejsca. Biorąc pod uwagę to, co oferuje aktualne wcielenie, należy spodziewać się przestrzeni umożliwiającej wyprostowanie nóg w obu rzędach. Poważnie. Projektanci wygospodarowali kolejne 50 milimetrów na nogi, a przy tym zwiększyli bagażnik do 690 litrów. Po złożeniu drugiego rzędu możliwości kufra rosną do 1920 litrów.
Kokpit jest tym, czego się spodziewaliśmy. Będzie znacznie nowocześniejszy, ale przy tym mniej ergonomiczny. Wystarczy dodać, że panel klimatyzacji został zintegrowany z ekranem multimedialnym. Niezależny instrument wciąż jest lepszym rozwiązaniem.
W przypadku silników nie ma najmniejszych powodów do narzekań. Oferta ma obejmować diesle, benzyniaki, łagodne hybyrdy i warianty PHEV. Potencjał będzie wynosił od 150 do 270 koni mechanicznych. Trzeba spodziewać się także topowych rozwiązań z zakresów bezpieczeństwa i komfortu.