Producenci starają się przyciągać klientów nowoczesnymi rozwiązaniami, licznymi dodatkami i unikatowym wyposażeniem. Fakty są jednak takie, że to cena wciąż czyni największe cuda.
Japońska marka wie o tym doskonale, dlatego stworzyła model, który z pewnością zdobędzie dużą popularność. To nowy pick-up Toyoty o nazwie Hilux Champ. Będzie dostępny na wybranych rynkach. Pod względem kosztu zakupu wydaje się bezkonkurencyjny.
Zacznijmy od tego, że kilka tygodni temu już pisaliśmy o tym modelu. Był on przedstawiany jako koncept IMV 0. Jak widać, władze chciały sprawdzić, czy wzbudzi duże zainteresowanie. Szybko okazało się, że to może być strzał w dziesiątkę.
Nowy pick-up Toyoty za niewielkie pieniądze
To oczywiście podstawowa półciężarówka ze światowej gamy tej firmy. Początkowo będzie oferowana w Tajlandii, gdzie jej ceny zaczynają się od 459 000 batów, czyli 50 490 złotych (kurs 0,11). Jest to kwota, za którą w Polsce nie można dostać nawet Kii Picanto. Krótko mówiąc, najtańsze samochody w naszym kraju są droższe, niż ten nowy pick-up Toyoty oferowany w Azji.
>Toyota Hilux GR Sport 2024. Chce być jak Raptor
Toyota Hilux Champ to surowa i prosta konstrukcja, która została stworzona do ciężkiej pracy. Na tajskim rynku jest dostępna w wersjach z długim i krótkim rozstawem osi. Może być zintegrowana z opuszczaną platformą lub płaską skrzynią.
Co ciekawe, projekt zawiera otwory na śruby, które pozwalają doposażyć auto w różne rozwiązania. Producent sugeruje ponad sto firm tworzących kompatybilne akcesoria. Można więc dostosować pick-upa do własnych potrzeb.
Wszystkie tajskie egzemplarze Hilux Champ będą posiadać krótką kabinę z dwoma miejscami. Wnętrze urzeka prostotą i zawiera tylko to, co niezbędne. W podstawowej wersji nie ma multimediów i wszystko opiera się na wskaźnikach przed kierownicą. Są za to półki i schowki.
Trwałe silniki
Co ciekawe, nowa Toyota ma być oferowana z trzema jednostkami do wyboru. Pierwszy z nich to dwulitrowy benzyniak generujący 137 koni mechanicznych i 183 niutonometry. Druga propozycja to również jednostka benzynowa, ale o pojemności 2,7 litra. Wytwarza 164 konie mechaniczne i 245 niutonometrów.
W ofercie jest też diesel o pojemności 2,4 litra. Jego potencjał to 148 koni mechanicznych i 343 niutonometry. Podstawowa jednostka została zintegrowana z pięciobiegową skrzynią manualną. Pozostałe dwie mają sześciobiegowy automat. Bez względu na wariant silnikowy, Toyota Hilux Champ jest dostępna tylko z tylnym napędem.
Jak już wspomnieliśmy, prezentowany model startuje od 459 000 batów. Za najlepszą wersję silnikową trzeba zapłacić 577 000 batów, czyli równowartość 63 479 złotych.
Podejrzewamy, że auto nie ma szans na debiut w Polsce. Gdyby to było możliwe, zaistniałaby konieczność przystosowania go do europejskich norm. W praktyce oznaczałoby to podniesienie ceny. Prezentowane silniki też raczej nie miałyby racji bytu, co ma związek z ekologicznym lobby, które skutecznie eliminuje proste konstrukcje spalinowe na rzeczy elektrycznych układów napędowych.
Jeśli jednak Hilux Champ znalazłby się na jakimś rynku w wersji z kierownicą po lewej stronie, to prywatny import lekko używanych egzemplarzy wydaje się ciekawym pomysłem. Zobaczymy, czy kiedykolwiek do tego dojdzie.
Najbardziej przekonuje Diesel o pojemności. Naprawdę świetne!