Japońska marka zaprezentowała model, który teoretycznie łączy sprzeczności. Czy odniesie sukces?
Zacznijmy od tego, że powstał z myślą o rodzimym rynku. Szanse, że trafi do Europy są raczej nikłe. Nissan Note Aura Nismo to połączenie sylwetki mikrovana z dodatkami stylistycznymi świadczącymi o sportowym charakterze.
Samochód otrzymał przeprojektowane zderzaki, nakładki progowe, duży spojler, dedykowane felgi aluminiowe oraz nowoczesne elementy oświetlenia wykonane w technologii LED. Uzupełnieniem całości są czarno-czerwone okleiny, które nawiązują do innych modeli Nismo.
We wnętrzu można natomiast znaleźć kubełkowe fotele Recaro ze zintegrowanymi zagłówkami. Użytkownik może liczyć też na unikatowe dekory i czerwone przeszycia, które znajdują się nawet na kokpicie. Wyposażenie jest bogate i obejmuje m.in.:
- cyfrowe wskaźniki
- dotykowy ekran multimedialny
- wielofunkcyjną, sportową kierownicę
- niezależny panel automatycznej klimatyzacji
- elektryczne szyby
- elektryczne lusterka
- indukcyjną ładowarkę
Ciekawostką może być zespół napędowy. Dlaczego? Bo u nas nie byłby uznany za sportowy. Nawet w mniejszym modelu. Fundamentem całego zestawu jest trzycylindrowy, doładowany silnik benzynowy o pojemności 1,2 litra, który generuje 134 konie mechaniczne i 300 niutonometrów. Ta druga wartość robi jednak wrażenie.
Osiągi nie zostały ujawnione, ale można podejrzewać, że auto rozwija setkę w około 9 sekund. Jego zaletą powinna być dobra elastyczność. Warto w tym miejscu dodać, że przeniesieniem mocy na przednie koła zajmuje się skrzynia automatyczna.
Aby trendom stała się zadość, w samochodzie zastosowano selektor trybów jazdy, który oprócz Normal i Nismo oferuje Eco. Na tej podstawie system dostosowuje pracę układu napędowego.
Nissan Note Aura Nismo trafi na azjatyckie drogi już niebawem. Cennik samochodu nie został jeszcze ujawniony, ale z pewnością to się zmieni w ciągu kilku tygodni.