Prawo dokładnie reguluje, jak powinni zachowywać się uczestnicy ruchu przejeżdżający i przechodzący przez przejścia.

Nie istnieje nikt taki, jak nieśmiertelny pieszy – chyba, że w filmach. Niestety, niektórzy uważają się za osoby, którym nie stanie się krzywda i sami prowokują bardzo niebezpieczne sytuacje. Oto kolejna z nich.

Jak widać na dołączonym nagraniu. Ruch był naprawdę duży. Mężczyzna oczekujący przed pasami uznał, że cytrynowa kurtka uprawnia go do przechodzenia przez pasy. Owszem, był widoczny, ale sygnalizator wskazywał czerwone światło.

Spacer pomiędzy pojazdami

Z perspektywy nagrywającego wyglądało to dramatycznie. Kierowcy rozpędzonych pojazdów nie spodziewali się człowieka na przejściu – i to tak swobodnie, lekceważąco przechodzącego. Ani na moment nie miał wstępu na pasy.

Można odnieść wrażenie, że im bliżej były pojazdy, tym wolniej przechodził. Może chciał udowodnić swoją wyższość. Gdy usłyszał klaksony poczuł się sprowokowany, co zresztą widać na nagraniu. Gdyby doszło do potrącenia, byłby jedynym winnym.

Kierowcy podejmowali jednak duże ryzyko wymijając go po obu stronach. Mogli zaczekać i nie ryzykować. Nigdy nie wiadomo, co ma w głowie taki osobnik. Lepiej nie kusić losu w takich sytuacjach. Gdyby rzucił się pod koła albo kopnął w karoserię, to byłby problem.

Poczucie wyższości zakompleksionego człowieka bywa naprawdę karkołomne. Tym razem udało się uniknąć tragedii, ale nie wiadomo, czy przy następnej okazji będzie tak samo…