Włoska marka idzie za ciosem. W najbliższych tygodniach poznamy nowy, flagowy model, który będzie oferował silnik V12 i trzy jednostki elektryczne. Na nim jednak nie koniec.
Szykowany jest bowiem następca Lamborghini Huracan. Będzie to bardzo ważny model. Niewielkie, sportowe coupe wciąż cieszy się ogromnym wzięciem. Wyniki sprzedaży nie rozczarowują, co oznacza, że klienci doceniają piękny design i świetne osiągi aktualnie oferowanego samochodu.
Trzeba jednak coś zmienić, bo konkurencja nie próżnuje. Właśnie dlatego szykowany jest zupełnie nowy model, który będzie oferował znacznie więcej, niż inną karoserię. To oczywiście znak czasów.
Następca Lamborghini Huracan – jaki będzie?
Poprzeczka jest ustawiona naprawdę wysoko. Włosi zdają sobie z tego sprawę, a jednocześnie muszą dostosować się do aktualnie panujących standardów. To będzie więc misja w stylu „zjeść ciasto i mieć ciastko”. Krótko mówiąc, sztuka niełatwa.
Następca Lamborghini Huracan otrzyma napęd hybrydowy, co wydawało się przesądzone już kilka lat temu. Zelektryfikowanie pomaga w obniżeniu norm. W przypadku układów plug-in można nawet „ominąć” bardzo wiele restrykcji, co oczywiście nie jest zaskoczeniem – metody WLTP nie są idealne.
Pojawiły się informacje na temat potencjalnego zestawu, który mógłby znaleźć się w nowym modelu. Jego fundamentem byłoby V8 z podwójnym doładowaniem. Uzupełniać je mogą dwie jednostki elektryczne. łączny potencjał przewidywany jest na 800 koni mechanicznych.
Wiemy, że inżynierowie zastosują w tym modelu ośmiobiegowy automat, który ma być bardzo szybki i płynny. Ta sama konstrukcja znajdzie się w następcy Aventadora. W przypadku większego modelu, mówimy o 1000 koni mechanicznych. Skrzynia musi być więc gotowa na przeciążenia.
Następca Lamborghini Huracan zostanie zaprezentowany najpewniej w drugiej połowie przyszłego roku. Jego debiut rynkowy nastąpi kilka miesięcy po premierze.