To zdarzenie wydaje się drobnostką, ale dla jednej osoby było niezwykle ważne. I trudno temu się dziwić.
Pewien młody chłopak stał obok jezdni i starał się zatrzymać pojazd. Wręcz modlił się przy drodze, by kierowca mu pomógł. W końcu natrafił na nagrywającego, który postanowił zainterweniować.
Okazało się, że mężczyzna wysiadł wraz z kolegami wysiadł z autobusu linii 803. W pewnym momencie zorientował się, że nie ma telefonu. Grupa nie dysponowała żadnym pojazdem, nawet rowerem, by móc dogonić pojazd komunikacji miejskiej.
Właśnie dlatego konieczna była pomoc osób zupełnie niezwiązanych z sytuacją. Los chciał, że tamtędy przejechał drugi bohater tej historii – życzliwy kierowca samochodu osobowego. Panowie od razu doszli do porozumienia i ruszyli za autobusem.
Modlił się przy drodze, by kierowca zatrzymał auto
No i wymodlił. Mężczyźni w końcu dogonili autobus. Okazało się, że telefon był wciąż w pobliżu miejsca, w którym młody chłopak przebywał jako pasażer. Nie wiadomo, czy leżał na siedzeniu, podłodze, czy jednak ktoś go odnalazł i oddał. Najważniejsze jednak, że został odzyskany. Po chwili wysiadł z pojazdu i jeszcze raz podziękował kierowcy za pomoc.
Nagrywający nie chciał niczego w zamian. Chodziło tylko i wyłącznie o ludzką życzliwość. To budująca postawa, z której wszyscy powinniśmy wziąć przykład. Pamiętajmy, że kiedyś sami możemy znaleźć się w podobnej sytuacji i potrzebować pomocy.
Dla jednych to tylko telefon, dla drugich – aż telefon. Nie jest tajemnicą, że smartfon może być nośnikiem ważnych danych, wirtualną kartą płatniczą, skrzynką mailową, zasobem pamiątek zdjęciowych albo po prostu cennym urządzeniem. Nikt nie chciałby go zgubić.
Pozostaje mieć nadzieję, że główny bohater tej historii wyciągnie z niej wnioski i będzie następnym razem bardziej uważał na swoje przedmioty. Rozkojarzenie może skutecznie ograniczyć ostrożność – zawsze trzeba mieć to na uwadze.. Zachowanie nagrywającego zasługuje natomiast na duży szacunek! Wszyscy powinniśmy tak postąpić.