w

Mężczyzna z gaśnicą i płonące auto. Takiego obrotu sprawy nikt nie mógł się spodziewać

Pożar auta
Mężczyzna z gaśnicą i płonące auto. Takiego obrotu sprawy nikt nie mógł się spodziewać

To zdarzenie pokazuje, że posiadanie skutecznego narzędzia nie oznacza jego umiejętnego wykorzystania.

Co zrobić, gdy dostrzeże się płonące auto? Wezwać pomoc i samemu zareagować, jeżeli jest taka możliwość. Tak też chciał zrobić mężczyzna z gaśnicą, który był albo świadkiem, albo posiadaczem płonącego Mercedesa.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, gdzie doszło do tego nietypowego zdarzenia. Na pewno nie jest to Polska. Wydaje się, że to któreś ze wschodnich państw, gdzie wykorzystywana jest cyrylica, co sugeruje napis przypisany do materiału.

Płonące auto i mężczyzna z gaśnicą – to tylko brzmi dobrze…

Wydawało się, że główny bohater opanuje sytuację i uratuje kultowego Mercedesa W124. Bez względu na silnik, taki samochód w nadwoziu coupe jest dziś naprawdę ciekawym pomysłem na lokatę kapitału. W dobrym stanie może być coraz cenniejszy.

Przejdźmy jednak do rzeczy. Wspomniany mężczyzna z gaśnicą nie odniósł sukcesu. Najpierw uderzył nią o asfalt, co wydawało się wręcz absurdalnym pomysłem, biorąc pod uwagę sposób działania urządzenia (pod ciśnieniem). Później jednak wypadła mu ona z ręki, co już zmieniło wszystko.

Pożar samochodu i mężczyzna z gaśnicą
Mężczyzna upuścił gaśnicę, a ta uderzyła w samochód i uniosła się w powietrze siejąc postrach wśród mieszkańców osiedla

Gaśnica uderzyła w drzwi samochodu, a następnie uniosła się w powietrze na wysokość blisko 100 metrów. Wtedy też nagranie się kończy. Czerwona „rakieta” musiała w końcu spać – najpewniej po kilku sekundach.

Biorąc pod uwagę jej potencjalną prędkość, a także masę własną nietrudno zrozumieć, że zderzenie z nią może być śmiertelnie niebezpieczne. Trudno jednoznacznie stwierdzić, gdzie wylądowała. Pozostaje mieć nadzieję, że na ziemi nie robiąc nikomu krzywdy.

Niestety, polscy kierowcy też często nie potrafią korzystać z tego typu przedmiotów. Powinny być przeprowadzane szkolenia, które umożliwią szybką naukę podstawowych zasad bezpieczeństwa w takich sytuacjach. To samo dotyczy pierwszej pomocy, która wciąż „kuleje”. Niestety, wszystko kosztuje i raczej ciężko byłoby znaleźć pieniądze na taką kampanię, skoro ceny wszystkiego rosną do góry – wraz z podatkami…

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zderzenie motocyklisty z samochodem

Kierowca nie zauważył motocyklisty. Ten drugi zrobił salto po zderzeniu

Huracan z przyczepą

Lamborghini Huracan z hakiem. Czy w życiu można wygrać więcej?