Uroda spalinowych i hybrydowych modeli niemieckiego producenta jest wprost niezaprzeczalna. W przypadku gamy pojazdów elektrycznych jest już nieco gorzej.
To oczywiste, że wszystko opiera się na guście odbiorcy, który może być przecież zróżnicowany. Istnieją jednak auta, które podobają się potencjalnie mniejszej liczbie kierowców przez swój niekonwencjonalny design. Mercedes EQS po liftingu wydaje się wpisywać w tę teorię.
Już jakiś czas temu pisaliśmy o nowej strategii marki ze Stuttgartu, która w przypadku serii EQ ma skończyć z przesadnymi obłościami, a także zyskać nową nomenklaturę. Wydaje się, że modele na prąd nie sprzedają się tak dobrze, jak wynikało to z prognoz. To jednak problem globalny, a nie samego Mercedesa.

Nic więc dziwnego, że w planach są inne, zupełnie nowe projekty, które mają mieć jeszcze większy potencjał, by przyciągnąć klientów. Zanim jednak to nastąpi, trzeba „kuć” na tym, co zostało już udostępnione w ofercie.
Modernizacja EQS-a jest czymś zupełnie naturalnym, co wynika z jego stażu rynkowego. Choć trudno w to uwierzyć, zero-emisyjny flagowiec Mercedesa jest na rynku już od 2021 roku. Kuracja odmładzająca po trzech latach przy tym tempie wprowadzania nowych technologii wydaje się po prostu oczywista.
Mercedes EQS po liftingu z „namalowanym grillem”
Nie będę prawił o każdym motywie stylistycznym, ale chętnie wspomnę o kluczowych zmianach względem dotychczas oferowanego modelu. Mercedes EQS po liftingu ma przeprojektowaną atrapę atrapy chłodnicy. Mówiąc jaśniej, lity plastik ma grafikę imitującą klasyczne kratki grilla.
Wygląda to, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnie. Blenda LED przy krawędzi maski i ładne reflektory nie poprawiają sytuacji. Do tego, widać odstający czujnik lub kamerę, która została ulokowana niesymetrycznie.

Trudno więc mówić o korzystnej zmianie, przynajmniej w kontekście stylistyki. Na szczęście sama linia broni się spójnością. Warto podkreślić, że aktualizacja zaowocowała także nowymi lakierami oraz wzorami felg aluminiowych.
Zmiany we wnętrzu są oczywiście skromne i skupiają się na detalach. „Tafla” z trzema ekranami pozostała najbardziej charakterystycznym punktem całej kabiny. Producent dodał nowe możliwości kolorystyczne i zaktualizowane zegary.
Większa wydajność
Zmiany technologiczne są znacznie bardziej pozytywne. Akumulator trakcyjny ma teraz większą pojemność – dokładnie 118 kWh, co przekłada się na zasięg wynoszący 822 kilometrów. To oczywiście normy WLTP, ale nawet jeśli rezultat w warunkach rzeczywistych będzie 15-20 procent niższy, to i tak nie będzie powodów do narzekania.
>Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC przejedzie prawie 100 km na prądzie
Inżynierowie popracowali także nad systemem rekuperacji. Układ ma skuteczniej odzyskiwać energię, co przekłada się na dłuższą podróż bez konieczności ładowania. Warta odnotowania jest także możliwość holowania przyczepy o masie do 1700 kilogramów. To o tonę więcej, niż do tej pory.
Można założyć, że Mercedes EQS po liftingu będzie nieco droższy, jak zwykle w takich przypadkach. Oficjalny cennik powinniśmy poznać w ciągu najbliższych tygodniach, bo niemiecki producent jest znany z szybkiego wprowadzania nowości.