Wojciech Krzemiński
Amerykański producent samochodów elektrycznych pokazał światu kolejny model. Tym razem jest to duży SUV dla wymagających klientów, którzy podążają za aktualnymi trendami.
Przed Państwem Lucid Gravity 2024, czyli nieco egzotyczna alternatywa dla renomowanych modeli europejskich marek. Coraz większa liczba Polaków kojarzy tę firmę, a to oczywiście cieszy. W dużych miastach można już spotkać jej samochody, dlatego nie ma wątpliwości, że prezentowana nowość też pojawi się nad Wisłą.
Debiut auta poprzedzały liczne zwiastuny. Wbrew pozorom to bardzo ważna premiera, ponieważ wcześniej w gamie tej firmy nie znajdował się produkt o takim nadwoziu. Nic więc dziwnego, że Lucid pokłada w nim duże nadzieje.
Lucid Gravity 2024 – dużo miejsca, godny zasięg
Stylistyka tego samochodu jest raczej powściągliwa, jak na współczesne standardy. Tak naprawdę trudno znaleźć element lub motyw, który byłby charakterystyczny tylko dla tego projektu. Niemniej jednak to przyjemnie narysowany pojazd o spójnym designie, co pozwala przypuszczać, że nie ulegnie za szybko procesowi starzenia.
Jego wnętrze prezentuje się znacznie ciekawiej, niż karoseria. Dominują tu wyświetlacze, ale „podane” w oryginalny sposób. Ten na podszybiu łączy wskaźniki z nawigacją. Nie są to dwa instrumenty w jednej ramce (jak u większości europejskich modeli), tylko jeden o wysokiej rozdzielczości.
Drugi ekran umieszczono centralnie i odpowiada za multimedia. Widać, ze jest w zasięgu ręki. Tuż obok znalazła się spłaszczona kierownica z wieńcem o skromnej średnicy. Forma wydaje się atrakcyjna i nie tak ascetyczna, jak w Tesli.
>
Jakość wykonania jest trudna do oceny poprzez zdjęcia, dlatego nie można być niczego pewnym, ale Lucid Gravity nie powinien być pod tym względem gorszy od dotychczasowych propozycji tego producenta. A to oznacza dobre materiały i staranne spasowanie.
Producent nie ujawnił specyfikacji technicznych układu napędowego. Zdradził jedynie, że Gravity osiąga setkę w 3,5 sekundy i potrafi pokonać do 700 kilometrów na pełnej baterii. Jeżeli chodzi o ładowanie, to w ciągu 15 minut można zwiększyć zasięg o 300 kilometrów.
Ważnym elementem auta jest zawieszenie pneumatyczne z automatycznym podnoszeniem i opuszczaniem – w zależności od nawierzchni i trybu jazdy. Oferta cenowa też nie została ujawniona, ale pierwsze z pierwszych informacji wynika, ze podstawowa konfiguracja będzie kosztować w Stanach Zjednoczonych około 80 tysięcy dolarów.
