Jeżeli jakiś model jest bliski określenia „odgrzewany kotlet”, to właśnie ten. Włoski samochód aktualnej generacji rozpoczęła swój rynkowy żywot w 2011 roku.
Tak, 13 lat temu. W segmencie B nikt nie pozwala sobie na tak długi staż ze względu na silną i stale rozwijającą się konkurencję. Tymczasem Włosi, jak to Włosi – bez pośpiechu. Jest to oczywiście związane z ciężkimi latami dla tej marki.
Wkrótce jednak wszystko ma się zmienić. Lancia Ypsilon doczeka się nowej generacji, podobnie jak Delta. Pojawią się również zupełnie nowe pojazdy, a producent przekształci gamę napędów – zrezygnuje ze spalinowych i wprowadzi elektryczne. Jeszcze jednak trochę czasu minie zanim poznamy efekty tych planów.
Sprawdźmy więc, jak wygląda Lancia Ypsilon 2023. No nie uwierzycie. Tak samo! Urocza, zaokrąglona sylwetka wciąż wygląda nieźle, ale sama konstrukcja jest już bardziej niż leciwa. Przypomnijmy, że od jej wprowadzenia minęło 12 lat. A przecież nawet wtedy nie był to żaden innowacyjny model.
Włosi postanowili wprowadzić nowy lakier o nazwie Dew Green. Z kolei egzemplarze pomalowane na srebrno otrzymają teraz czarne akcenty uzupełniające (na grillu, obramowaniach i zderzaku).
We wnętrzu można liczyć na nieco bardziej istotną nowość. To siedmiocalowy ekran dotykowy oparty na nowym systemie, który pozwala na bezprzewodową łączność Apple CarPlay i Android Auto.
Pojawiły się także nowe dekory i struktury tapicerowane, które pojawiły się na panelach drzwiowych. Co ciekawe, materiał użyty do obicia foteli pochodzi z recyklingu. Wykonano go z przetworzonego plastiku, który został zebrany na Morzu Śródziemnym.
Pod maską żadnych zmian. Lancia Ypsilon 2023 dysponuje silnikiem o pojemności 1 litra, który posiada elektryczne wsparcie (miękka hybryda). Potencjał tego układu to 70 koni mechanicznych.
Nie jest tajemnicą, że ten model, jedyny w gamie, oferowany jest tylko we Włoszech. Rodzimy rynek pozwala przetrwać, ale to trochę za mało, by cieszyć się z wyników. No dobra, nie trochę. A co z ceną? Zaktualizowana Lancia Ypsilon startuje od 13 500 euro. Czy znajdą się chętni? Pewnie tak.