Amerykańscy funkcjonariusze nie mają łatwej służby. W odróżnieniu od polskich mundurowych, naprawdę muszą być gotowi na wszystko.
Tym razem ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, ale sytuację można określić jako wyjątkowo dziwną. Kontrola policyjna w Pensylwanii zakończyła się przejęciem dzikiego zwierzęcia, które znajdowało się we wnętrzu pojazdu.
Do zdarzenia doszło 6 stycznia około północy. Policjanci zauważyli podejrzanie zachowującego się kierowcę. Pomyśleli, że może być pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Postanowili więc go zatrzymać i wszystko dokładnie sprawdzić.
Natura w potrzebie
Gdy tylko podeszli do zatrzymanego auta, od razu dostrzegli, że jeden z pasażerów albo zgrywa jelenia, albo sam jest jeleniem. To drugie okazało się faktem. Okoliczności zdarzenia nie są jednak przyjemne.
Jak wynika z zeznań kierowcy i pasażera, doszło do zderzenia z dzikim zwierzęciem. Mężczyźni uznali, że jeleń nie przeżył potrącenia i postanowili umieścić go we własnym pojeździe. Po krótkim czasie zdali sobie sprawę, że jeleń jednak żyje, ale z bliżej nieokreślonych przyczyn podróżowali dalej. Nie umieli tego logicznie uzasadnić.
Podobne zdarzenie miało miejsce w filmie „Tommy Boy”, czyli klasyka Chrisa Farleya. W tym przypadku jednak mieliśmy do czynienia z rzeczywistością, a nie sceną filmową…
W końcu zwierzę zostało wypuszczone. Z kolei kierowca był pod wpływem alkoholu. Okazało się, że to 19-latek – dobrze znany policji. Teraz odpowie za swoje zachowanie przed sądem. Nie po raz pierwszy.