Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia drogowego doszło w miejscowości Jawiszowice (powiat oświęcimski).
Niska temperatura, wilgotna, wąska droga i zakręt w pobliżu – wydawać by się mogło, że w takich warunkach żaden uczestnik ruchu nie podejmie się wyprzedzania. Niestety, w rzeczywistości bardzo wielu kierowców decyduje się na niepotrzebne ryzyko.
Czy to pośpiech i brak wyobraźni? A może brawura? Powody mogą być różne, ale żaden z nich nie usprawiedliwia tak skrajnego zachowania. Narażanie siebie i innych na drodze to bardzo często przejaw głupoty i tym razem nie było inaczej.
Czołowe zderzenie
Kierowca czarnego hatchbacka postanowił wyprzedzać w niesprzyjających okolicznościach. Gdy był na wysokości wyprzedzanego pojazdu, dostrzegł auto zbliżające się z przeciwka. Było już za późno na skuteczne wytracenie prędkości, dlatego próbował zmieścić się na trzeciego.
Jezdnia była jednak za wąska na trzy samochody. Jeden z nich został zepchnięty do rowu, a drugi uderzył czołowo w nadjeżdżające Seicento. Kierowca małego Fiata gwałtownie hamował nie mając ABS-u, co wprowadziło jego auto w poślizg. Wbrew pozorom, mogło to uchronić go przed poważniejszymi uszczerbkami na zdrowiu, bo siła zderzenia nie została przeniesiona w prostej linii na niego. Warto też dodać, że nie jechał z pasażerem.
Nikt nie zginął, choć użytkownik pomarańczowego samochodu został przetransportowany do szpitala z obrażeniami kręgosłupa i nogi.