Nowy model rumuńskiego producenta budzi ogromne zainteresowanie. Postanowiliśmy porównać go z tym poprzednim uwzględniając stosunek ceny do wyposażenia.
Debiutująca Dacia Sandero 2021 dopiero zadomawia się w polskich salonach. Jeszcze w tym tygodniu sprawdzą ją dziennikarze motoryzacyjni (także nasza redakcja), ale zanim do tego dojdzie, postanowiliśmy przyjrzeć się specyfikacjom i cennikom.
Zacznijmy jednak od tego, co widać gołym okiem. Samochód wyraźnie wydoroślał pod względem stylistycznym. Nie można mówić o rewolucji, ale znacząca ewolucja to dobrze pasujące określenie. Warte uwagi są delikatnie zmienione proporcje – auto jest odrobinę dłuższe i niższe.
Czy warto dopłacać 8000 zł za nowość?
Taka różnica w cenie dotyczy bazowych konfiguracji, które noszą te same nazwy: Access. Za starą Sandero trzeba zapłacić 32 900 zł, co oznacza, że nowa to wydatek 40 900 zł. To dość dużo, niemal 25%. Jak to logicznie uzasadnić?
Po pierwsze, wszystkie auta zdrożały i schodząca ze sceny Dacia też doczekałaby się wyraźnej korekty, gdyby nie zmiana generacyjna. Po drugie, nie jest to gruntowne odświeżenie ukrywane przez marketingowców, tylko rzeczywiście nowy samochód. Udowadnia to płyta podłogowa CMF-B, która do tej pory nie była dostępna dla tego modelu. Zapewnia ona większą sztywność nadwozia, została wzmocniona i uzupełniona bardziej wydajnymi elementami zawieszenia. Mówi się też o lepszym układzie kierowniczym, ale na weryfikację tych słów jeszcze przyjdzie czas. Po trzecie, auto urosło wewnątrz, co można odczuć w drugim rzędzie – jest tam wyraźnie więcej miejsca na nogi.
Podstawowe wersje wyposażenia – czy są jakieś różnice?
W obu przypadkach możemy mówić o ubogim charakterze, co przy takich wartościach nie jest najmniejszym zaskoczeniem. Stara Dacia Sandero w odmianie Access oferuje m.in. obowiązkowe systemy bezpieczeństwa (ABS ze wspomaganiem nagłego hamowania, ESC z ASR, cztery poduszki powietrzne, mocowania ISOFIX), wspomaganie kierownicy, 15-calowe felgi stalowe, sygnalizacje niezapiętych pasów i niezamkniętych drzwi oraz dzielone oparcie tylnej kanapy.
Nowa Dacia Sandero w wariancie Access nie ma może wielu rarytasów, ale są niespodzianki. Wśród nich znajdziemy przede wszystkim (obowiązkowy już) system e-Call, asystenta ostrzegania przed kolizją, wspomaganie ruszania pod górę, automatyczne światła i reflektory eco-LED. Ten ostatni element oznacza diodowe światła dzienne i mijania. Drogowe (tzw. „długie”) nie są dostępne w tej technologii w żadnej konfiguracji. Ciekawe. Po przednim oświetleniu nie będzie więc można odróżnić podstawy od „full opcji”. Ponadto, standard obejmuje przyciemniane szyby z tyłu i 15-calowe felgi stalowe o ciekawym wzorze.
Jak widać, nowość ma nieco więcej do zaoferowania. Warto jednak zaznaczyć, że w obu autach z tym poziomem wyposażenia nie można dokupić klimatyzacji. Dopiero druga wersja nowej Sandero umożliwia jej nabycie za 1200 złotych, co jest dobrą ceną. Brakuje też multimediów. Czy istnieje jakaś przewaga starej Dacii nad nową? Tak, moc jednostki napędowej. W obu samochodach znajdziemy oczywiście ten sam bazowy silnik. To wolnossąca konstrukcja benzynowa o pojemności 1 litra, którą zintegrowano z przekładnią manualną o pięciu przełożeniach. Co ciekawe, w nowości oferuje ona 65 koni mechanicznych, podczas gdy starszy model ma ich dokładnie 75.
Co można mieć w nowym Sandero, czego nie ma w starym?
To dość istotne, bo w pewnym stopniu pokazuje postęp, jaki zrobiło to auto. Klient decydujący się na ten model może mieć na pokładzie m.in.: automatyczny hamulec ręczny, system kontroli martwego pola, dostęp bezkluczykowy, wspomniane już ledowe reflektory oraz system e-Call, rozkładaną podłogę bagażnika, 8-calowy ekran multimedialny uzupełniony 6 głośnikami, Bluetoothem, a także kompatybilnością ze smartfonami (Apple CarPlay i Android Auto).
Topowe wersje – różnica w cenie
W ofertach nowej i starej Dacii znajdziemy pewne różnice związane z poziomami wyposażenia. Aby móc dokonać porównania, postanowiliśmy uwzględnić topowe wersje z wyłączeniem wariantu Stepway (uterenowiony). Za starą Sandero w najlepszej konfiguracji trzeba zapłacić 53 800 zł. Będzie to konfiguracja z silnikiem 1.0 TCe (100 KM), 6-biegową skrzynią manualną, instalacją LPG i wyposażeniem SL Celebration.
Nowa, porównywalna Sandero 1.0 TCe (100 KM) z układem gazowym i wyposażeniem Comfort kosztuje natomiast 53 900 zł. Różnica skromna, ale w debiutującej Dacii będzie trzeba dopłacić do systemu nawigacyjnego (900-1100 zł) oraz klimatyzacji automatycznej (1600 zł). Za to ledy (dzienne i mijania) będą w standardzie. Warto dodać, że na szczycie nowej oferty znajduje się Dacia Sandero Stepway 1.0 TCe (90 KM) CVT Comfort za 62 900 zł. Tak, nowy model występuje także z automatem. Dziwi jedynie dopłata sięgająca 6000 zł. Trochę dużo, jak za bezstopniową skrzynię.
Nowsza znaczy lepsza
Różnica 8 tysięcy złotych w przypadku bazowych konfiguracji nie jest przypadkowa. Nowe Sandero jest autem znacznie nowocześniejszym, niż schodząca generacja. Można też liczyć na lepsze wykonanie i wyższy standard. Ponadto, im wyższa konfiguracja, tym ta różnica staje się mniejsza. Pewne opcje nawet nie były dostępne w poprzedniku.
Który wariant wybrać? Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem będzie Dacia Sandero 1.0 TCe LPG za 53 900 zł. Ma 100 koni mechanicznych, 6-biegową skrzynię, dobre wyposażenie i instalację gazową, która ograniczy koszty eksploatacji.
W starym modelu toporne hydrauliczne wspomaganie kierownicy. Czy nowy model posiada elektryczne wspomaganie ze zmiennym oporem?