w

Hybrydowy sedan z Chin za 50 tysięcy złotych. Znane marki mają coraz trudniej

Wuling Xing Guang
Hybrydowy sedan z Chin za 50 tysięcy złotych. Europejskie marki znowu w opałach

Europa to najbardziej restrykcyjny i przy tym bardzo wymagający kontynent, z którym kojarzy się drożyzna. Dotyczy to nie tylko kupowania, ale też dostarczania, oferowania, produkowania oraz każdego innego ważnego aspektu życia i biznesu.

Te wszystkie obciążenia sprawiają, że nawet renomowane firmy mogą mieć problem z konkurowaniem na rynku globalnym. Hybrydowy sedan z Chin za 50 tysięcy złotych jest kolejnym dowodem na to, że w promowanej u nas ideologii zgubiono ekonomiczne uzasadnienie, które będzie miało swoje finansowe, gospodarcze i polityczne konsekwencje.

To wszystko było jednak do przewidzenia. Seria niezrozumiałych decyzji włodarzy Unii Europejskiej powoli doprowadza do niebezpiecznej sytuacji, która jest na korzyść chińskiej gospodarki. Nic nie wskazuje na to, by na tym etapie udało się zatrzymać ekspansję z Dalekiego Wschodu.

Wuling Xing Guang
Wuling Xing Guang

W krótkiej perspektywie możemy na tym zyskać – jako klienci. Azjatyckie auta są bowiem znacznie tańsze. Ich produkowanie nie wymaga tak dużych nakładów ze względu na mniejsze obciążenia producentów, tanią siłę roboczą i dostęp do surowca związanego z wytwarzaniem baterii. Nic więc dziwnego, że da się je nabyć w lepszych cenach. Auta BAIC i MG, które można już kupić w Polsce, są tego przykładami.

W dalszej perspektywie będzie to jednak problematyczne. Po pierwsze, europejskie marki mogą stracić popularność, a co za tym idzie – zmniejszyć produkcję oraz zatrudnienie. W skrajnych przypadkach może dojść nawet do bankructwa i wycofania z rynku. Efekty? Tysiące ludzi straci pracę, a państwa – realne zyski.

Gdy część europejskich producentów samochodowych pożegna się z rodzimym rynkiem, chińskie marki będą mogły dyktować własne warunki. Pewne konsekwencje takich strategii można już zaobserwować na niektórych rynkach afrykańskich. Czy tego chcemy? To pytanie retoryczne.

Hybrydowy sedan z Chin za 50 tysięcy

Brzmi to, jak żart, ale właśnie tyle trzeba zapłacić za model klasy średniej z układem hybrydowym typu plug-in, czyli tym relatywnie najdroższym. Jakim cudem? Ten cud to wspomniane Chiny. Właśnie tam powstaje Wuling Xing Guang.

Fakt, nazwa nie brzmi zachęcająco, ale co to za różnica, skoro auto jest tanie, ma bardzo dobre osiągi, fajnie wygląda i kosztuje na rodzimym rynku znacznie mniej, niż potencjalni rywale. Dla przykładu, najtańsze nowe auto w Polsce to dziś wydatek około 60 tysięcy złotych. Absurd.

Hybrydowy sedan z Chin
Wuling Xing Guang

Wróćmy do prezentowanego modelu. Hybrydowy sedan został oparty na doładowanym silniku benzynowym o pojemności 1,5 litra. Uzupełnia go jednostka elektryczna. Potencjał systemowy tego zestawu to 174 konie mechaniczne.

>To chińskie coupe ma 1287 KM. Przyspiesza do setki w 2 sekundy!

Do wyboru są dwie baterie, które można doładowywać zewnętrznymi źródłami energii (ze stacji lub gniazdka). Wersja z akumulatorem litowo-żelazowo-fosforanowym o pojemności 9,5 kWh pozwala pokonać do 70 kilometrów w trybie elektrycznym.

Egzemplarz wyposażony w akumulator o pojemności 20,5 kWh pozwala natomiast przejechać aż 150 kilometrów bez użycia silnika spalinowego. Zasięg całego układu z pełnym bakiem paliwa to 1100 kilometrów (normy WLTC).

Auto klasy średniej tańsze niż model miejski w Polsce

To naprawdę duży samochód. Wuling Xing Guang ma 4835 milimetrów długości, 1860 milimetrów szerokości, 1515 milimetrów wysokości, a także 2800 milimetrów rozstawu osi. Jest tylko niewiele mniejszy od Toyoty Camry.

W jego wnętrzu znajdują się nowoczesne instrumenty pokładowe – w tym cyfrowe wskaźniki i 10-calowy ekran multimedialny. Należy dodać, że to elementy podstawowe. Można też liczyć na systemy zwiększające komfort i bezpieczeństwo jazdy.

Wuling Xing Guang - wnętrze
Wuling Xing Guang

Wśród opcji znajdziemy większe „zegary” i wyświetlacz dotykowy o przekątnej 15,6 cala. Te urządzenia są dostępne jako seryjne w najbogatszej odmianie.

A teraz spójrzmy na ceny. Za bazową konfigurację z mniejszą baterią trzeba zapłacić na rodzimym rynku 88 800 juanów, czyli 49,728 złotych (kurs 0,56). Z kolei flagowy wariant jest wyceniony na 105 800 juanów (59 248 złotych). Nic więc dziwnego, że w Chinach jest taki popyt.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

37 komentarzy

Dodaj odpowiedź
    • czy autor tego tekstu zna i rozumie pojęcia choćby inflacji, siły nabywczej pieniądza, dumpingu etc.?
      Nawet jeśli pominiemy fakt, że w testach zderzeniowych większość chińszczyzny wypada bardzo blado, to te auta trzeba do nas przewieźć, opodatkować, otworzyć sieć dealerska etc., gwarantuje, że zdrożeją, a jeśli. je to celowo będą sprzedawane że startą dla spółki. poza tym, żalenie się, że europejskie samochody można kupić od 60 000 zł, to nieporozumienie, ceny od lat są na podobnym poziomie, kiedyś zarabianie dajmy na to średnio 1300zł na start, dzisiaj gwarantowany start na umowę o pracę to średnio 2600zł – jeśli cena wzrosła z 30k do 60k to nic się nie zmieniło poza cyferkami, ale tego już chyba autor nie pojmuje…

      • nie dokońca masz rację, Niemcy mają rękę w nocniku, covid namieszał w łańcuchach dostaw tani części z chin, wojna na Ukrainie zakręciła kurek z tanią energia, a w Polsce zarabia się tyle że już średnio opłaca się jechać do Niemiec i zasówać po 12h za najniższą krajową. Niemcy do tej pory przybijali pieczątkę made in germany i odliczali 100% marzy tylko za swoje logo. Niemcy zapędzili się w kozi róg, muszą produkować u siebie ale jak policzysz koszty wydobycia, przetworzenia i stworzenia finalnego produktu, to nagle Helmuta nie stac na coś co sam wyprodukował.

      • Ceny były dość stabilne do 2019 roku. Potem wystrzeliły w kosmos. W 2019 najtańsza Dacia kosztowała albo niecałe, albo trochę ponad 30 tysięcy złotych. Teraz kosztuje ponad 60 tysięcy. Przez te cztery lata inflacja i wzrost wynagrodzeń nie wyniosły 100%.
        Poza tym wyrzucono sporo rozsądnych modeli. Jeżdżę Fabią kombi. Chciałem kupić kolejną, ale wycofano ją z produkcji (czy właściwie nie skierowano do produkcji gotowego już modelu). Bo niby nieekologiczna jest.
        Swoją drogą, ostatnie Fabie kombi jakie były, kosztowały ok. 65 tysięcy za bazowy wariant 1.0 MPI, 60 konny…
        Na tym tle to co oferują Chińczycy zaczyna wyglądać rozsądnie. W dodatku coraz częściej ich samochody mają całkiem dobre wyników EuroNCAP. Potrafią robić elektryki, mają tanie surowce… Robi się interesująco.

      • Ceny aut stały w miejscu do pandemii, od 2019 roku nowe auta zdrożały dwukrotnie, a do tego wycofano wiele prostych silników promując drogie elektryki i hybrydy. Mam nadzieję że konkurencja ze wschodu rozwieje unijną klikę, jak dla mnie mogą europejskie marki upadać.

      • Bardzo dobrze, niech zalewają Unię swoimi autami. Może w końcu firmy niemieckie zmuszą Unię do zmiany przepisów. Chociaż nie wiem co Ci urzędnicy mają w głowach.

      • testy zderzeniowe w Europie? Rozbawiłeś mnie. Taka sama korupcja jak wszędzie. Albo zmienimy chore, nie życiowe przepisy klimatyczne albo jedyne na co będzie nas stać to dobre buty do chodzenia, a Chińczycy będą rozwijać się super furami.

      • k9lego testy zderzeniowe większość chińskich aut przechodzi tak samo albo i lepiej niż auta zachodnie. Koncerny samochodowe to molochy na glinianych nogach nastawione tylko i wyłącznie na maksymalizację zysków. Do tego bzdurne przepisy unijne i wypadkową są kosmicznie drogie auta.

  1. „Seria niezrozumiałych decyzji włodarzy Unii Europejskiej powoli doprowadza do niebezpiecznej sytuacji, która jest na korzyść chińskiej gospodarki.”
    Zrozumiałych. UE rządzi banda kom***tów, p*****t Marksa, Spinelliego i Kalergiego i ich celem jest calkowite zniszczenie naszej cywilizacji.

  2. BMW Mercedes Audi 80% chińszczyzny zysk 500% zysk dla korporacji . Kupujmy chińskie oszczędności nasze

  3. jako konsument mam gdzieś czy taki VW zbankrutuje – w miejsce fabryki VW wejdzie jakiś sing song Zu i po sprawie. Ludzie nadal będą mieli zatrudnienie, serwisy i dealerska sieć też. My dobre auta w dobrej cenie. Tylko aby się nimi nie rozbić …

    • ale po co Chińczycy mieliby otwierać u nas fabryki, jeśli mają tańsza siłę roboczą? Upadek VW to także nasze straty. To co się obecnie dzieje w UE to frajerstwo klimatyczne – zażynamy nasze gospodarki, a w Chinach radośnie palą węglem i leja chemie do rzeki. My te rywalizację przegramy, choć te gwałtowne ruchy Niemiec chyba świadczą o tym, że zaczyna to much docierać, że polityka klimatyczna UE to zbiorowe samobójstwo.

    • Racja to racja pracowałem w bmw 4 lata w 2026 roku ma powstać fabryka BMW napędów wodorowych zobaczymy ale wodór jest jeszcze drożyszch jak wynagrodzenie minimalne idzie w górę to inflacja i ceny wszystkiego idą w górę to jest normalne zobaczcie na Holandię oni jeżdżą rowerami i czas w Polsce jeździć bo po co samochodem jeździć.

  4. Jak widzę te paskudne tablety zamiast fizycznych zegarów, pokręteł i guzików to mam odruch wymiotny. Kiedy ta durna moda się skończy? Obsługiwanie tego w czasie jazdy jest ani wygodne, ani bezpieczne. Nigdy w życiu takiego auta nie kupię

    • Będziesz musiał, koteczku. He, He… Czasy orwellowskie są tuż tuż.
      Swoją drogą, jak on to, sku***czybyk, przewidział ? Podróżnik w czasie jakiś, czy co…?

  5. za takie pieniądze to wziąłbym full opcje :). prawdopodobnie bezpieczniejszy niż nowe twingo czy Aygo za te same pieniądze

  6. Ale na auto to cło dochodzi (10%). Do tego VAT trzeba doliczyć, bo to się nie rozlicza jak w UE. No i jeszcze akcyza. I się zaraz ta cena z 50 do 75k podniesie.

  7. Nie zdziwię się jeśli za jakiś czas okaże się że cała ta eko moto rewolucja w Europie była inspirowana z Chin. Wystarczy spojrzeć kto na tych zmianach najwięcej skorzysta. Na pewno nie europejski przemysł motoryzacyjny. Ziemia tez nie bo nawet gdyby dosłownie wszystkie samochody w Europie zmienić na elektryki (łącznie z ciężarówkami – na co sa6nikle szanse) to globalnie emisja gazów cieplarnianych zmniejszy się zaledwie o 0,7 %!!!! Sami dobie odpowiedzcie czy taki efekt wart jest tych miliardowych nakładów i całej upierdliwości związanej z elektrykami. Tylko Chiny na tym skorzystają w 100% 🙂 PS. Chiny są mistrzami miękkiego wplywy poprzez rozne organizacje pozornie niepowiązane z chinskim rządem.

  8. Śmieszne jest te wciskanie nam tych rewelacji o chinskich elektrykach. Moj kolega w Niemczech kupił to chińskie cudo i wiem ze najlepiej trzymać się od tych wynalazkow, bo autami nazwać tego czegos nie można, z daleka!!! Ta chińska elektronika psuje się co tydzien, a serwis sugeruje wizyty u wróżki. W zyciu tego nie kupie, nawet za 5 tys.

  9. Chiny to przyszłość Świata,3/4 to już zrozumiało. Nasze kochane władze wydawało się, że to rozumieją, ale teraz mają inne plany.

  10. warto zauważyć że cena w Chinach tego cuda jest dokładnie taka sama jak Volkswagena i D3 . Domniemuję że jest to pojazd sporo lepszej jakości niż nieszczęsny Volkswagen miejmy tylko nadzieję że przynajmniej w Europie nie będzie starał się wyrównać ceny do i D3:)

  11. Cena w Chinach na poziomie 50 000zl, to po doliczeniu transportu, podatków i marzy sprzedawcy okolo 150 000zl. Na tym kończę dyskusje z autorem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Carice CT2

Wygląda jak zabytkowe Porsche. Kosztuje jednak mniej i daje frajdę z jazdy!

Daewoo Lanos Cabrio Concept

Oto koreański kabriolet, o którym Polacy mogli tylko pomarzyć