Grand Prix Belgii 2022 przeszło już do historii. Nie milkną jednak komentarze na temat przewagi Red Bulla.

Czerwone Byki były po prostu bezkonkurencyjne. Mercedes z pewnością miał nadzieję na więcej w czym miała pomóc kontrowersyjna zmiana regulaminu. To jednak niczego nie dało, dlatego Horner kpi z Wolfa wypowiadając się do mediów.

„Chyba muszę podziękować Toto za dyrektywę techniczną” – tak brzmi odpowiedź na jedno z pytań zadanych przez dziennikarzy. Przypomnijmy, że spór między zespołami dotyczył podniesienia aut, którego wcześniej nie było w planach. Mercedes sugerował się poprawą bezpieczeństwa, co miało umożliwić wprowadzenie nowych zasad bez konieczności konsultacji z teamami. To właśnie ten zespół na to naciskał mając największą nadzieję na dogonienie głównych konkurentów, czyli Ferrari i Red Bulla.

Ostatecznie FIA zdecydowało, że auta mają zostać podniesione o 15 milimetrów, co ma zniwelować dobijanie, które i tak zostało już powstrzymane. Ekipy musiały się z tym pogodzić, choć nie wszystkie były z tego powodu zadowolone.

Horner kpi z Wolfa, bo… może

Grand Prix Belgii było pierwszym wyścigiem, w którym obowiązywały późno wprowadzone, nowe zasady. Szybko okazało się, że Red Bull z Maxem Verstappenem na czele jest poza zasięgiem całej stawki. Lider klasyfikacji zgarnął także punkt za najszybsze okrążenie. Jako drugi minął linię mety minął Sergio Perez.

Hamilton odpadł na pierwszym kółku przez własny błąd (doprowadził do kolizji z Alonso). Russell dojechał jako czwarty, ale nie był zadowolony. Nie miał tempa, by rywalizować z Red Bullem, ale twierdził, że miał szanse, by dogonić Ferrari.

Przed nami wyścig w Holandii. To właśnie tam okaże się, czy nowa dyrektywa rzeczywiście nie pomogła w żadnym stopniu Mercedesowi. Mercedes musi coś zmienić, jeżeli chce mieć cień szansy na walkę o tegoroczny tytuł.