Stało się coś, co miało być jedynie plotką. „Zamienił stryjek siekierkę na kijek”? Tak twierdzą złośliwi. Pamiętajmy jednak, że Formuła 1 bywa nieprzewidywalna i pozory mogą mylić.
Już wszystko zostało potwierdzone. Fred Vasseur odchodzi z Alfy Romeo. Jego ostatnim miesiącem pracy będzie styczeń 2023 roku. Nie będzie miał jednak przerwy na wakacje, bo objął stanowisko szefa Ferrari. Krótko mówiąc, to oficjalny następca Mattia Binotto.
Ten francuski inżynier wyścigowy ma bogate CV. W 1996 roku utworzył zespół Formuły 3 i podpisał kontrakt z Renault. Później dogadał się z Mercedesem, z którym nawiązał partnerstwo. W europejskiej serii zdołał wygrać 51 wyścigów od 2004 do 2009 roku, co stanowiło ponad połowę wszystkich, które się odbyły.
Jego kariera w F1 zaczęła się oficjalnie w 2016 roku, kiedy został szefem zespołu Renault. Ta historia nie potrwała jednak długo, bo do rezygnacji ze stanowiska doszło w 2017 roku. Nie miał jednak długich wakacji, bo od razu przeszedł do Saubera, z którym jest do dziś.
Teraz ma przed sobą największe wyzwanie. Fani oczekują, że Ferrari wróci na szczyt. W minionym sezonie było blisko, ale błędy organizacyjne i strategiczne uniemożliwiły walkę do końca. Niektórzy nie kryli rozczarowania, czego świetnym przykładem może być Leclerc.
I to właśnie Monakijczyk może być największym beneficjentem tego transferu. Vasseur był jego szefem, gdy ten jeździł w Alfie Romeo. Obaj panowie wypowiadają się bardzo pozytywnie o tej współpracy i wychwalają nawzajem.
Jeżeli taka linia zostanie utrzymana, to niewykluczone, że Vasseur położy nacisk na strategię z kierowcą priorytetowym, jak to ma miejsce w dwóch czołowych zespołach. Czy to oznacza problemy dla Sainza? Na pewno będzie miał przed sobą większe wyzwanie, jeżeli nowy szef będzie nieco mniej poprawny politycznie.
A co teraz zrobi Alfa Romeo? Sytuacja jest dynamiczna i kolejne nazwisko pojawiło się w obiegu. Nowym kandydatem ma być Andreas Seidel związany z McLarenem. Jego postać ma być sugerowana przez Audi, które będzie przygotowywać zespół do przejęcia. Póki jednak nie ma potwierdzeń, trudno być tego pewnym.