Fotoradary montowane są tam, gdzie dochodzi do niebezpiecznych sytuacji drogowych. Zazwyczaj są to ostre zakręty bądź newralgiczne miejsca w terenie zabudowanym.
Tego typu urządzenia nie mają skomplikowanej budowy i są już znane od lat. Sprzęt mierzy prędkość danego pojazdu na podstawie konkretnych wytycznych, a gdy zarejestruje większą wartość, niż ta zaprogramowana (dozwolona), uruchamia aparat i robi zdjęcie.
Przekroczenie prędkości o ponad 600 km/h – absurd urzędniczy
W jednym z włoskich miast doszło do takiej historii, tyle że pomiar okazał się absurdalny. Fotoradar uznał, że kierowca podróżował z prędkością 703 km/h. Jako że widnieje tam ograniczenie do 70 km/h, miał przekroczyć szybkość dziewięciokrotnie…
Warto dodać, że przemieszczał się Fordem Focusem ST. Ten rasowy hot hatch ma pod maską 2,3-litrowy silnik benzynowy z rodziny Ecoboost, który generuje 280 KM. Prędkość maksymalna seryjnego egzemplarza wynosi 250 km/h. Nawet jeżeli była to zmodyfikowana sztuka, osiągnięcie 703 km/h jest praktycznie niemożliwe w jakichkolwiek publicznych warunkach. Przypomnę, że Bugatti Chiron nie przekroczyło nigdy bariery 500 km/h…
To jednak nie przeszkadzało urzędnikowi, by zatwierdzić przewinienie i wysłać mandat. Kara, jaką otrzymał kierowca to w przeliczeniu na „nasze” niecałe 4000 zł i 10 punktów karnych. Czy pokrzywdzony powinien przyjąć mandat? Specjaliści od włoskiego prawa twierdzą, że tak – aby potem ubiegać się o rekompensatę za karę „wlepioną” na bazie niesprawnego urządzenia. Przyjęcie może być jednak uznane za przyznanie się do winy…