Włoska marka rozbudowuje swoją gamę modelową w dwóch kierunkach. Pierwszy z nich to modele budżetowe (np. Tipo). Drugi opiera się na różnych wariacjach w stylu retro, które nawiązują do kultowej „pięćsetki”.
A gdyby tak przywrócić do oferty Malucha, który zmotoryzował Polaków? Byłoby to bardzo ciekawe posunięcie z kilku powodów. Taka decyzja wpisywałaby się w aktualnie panujące trendy, a przy tym mogłaby okazać się bardzo rentowna. Fiat 126p EV miałby duże szanse na sukces.
Zacznijmy od tego, że ten legendarny model był produkowany w Polsce do 2000 roku. Od momentu zakończenia jego historii pojawiało się już kilka koncepcji graficznych, które zawsze podgrzewały całą sieć. Nigdy wcześniej nie było większego sensu przywrócenia ikony, niż teraz.
Fiat 126p EV – dlaczego?
Elektryczne samochody nie są jeszcze fundamentem rynku, ale ekologiczne lobby i politycy Unii Europejskiej robią wszystko, by tak było. Musimy więc spodziewać się takiej przyszłości – przynajmniej tej niedalekiej. Konieczność przesiadania się na modele na prąd może oznaczać duży wydatek, kompromis lub rezygnację z własnego pojazdu.
Fiat 126p EV mógłby w pewnym stopniu „znieczulić” znaczną część klientów, także tych z Polski. Nawiązywałby do swojego protoplasty, czyli wywoływałby nostalgię. Po drugie, byłby niewielki (jak to Maluch), co oznaczałoby lekkość i potencjalnie niezłą cenę, jak na auto elektryczne.
>Nowy Fiat 600 dostępny z silnikiem spalinowym. Uff!
Po trzecie, potrzebowałby mniej energii, niż crossovery czy SUV-y, które mogą wkrótce zostać porzucone jako koncepcja. Dlaczego? Bo nie wpisują się w trend ochrony środowiska – nawet jeśli będą elektryczne. Jak to możliwe?
Po normach emisji spalin nadejdą normy zużycia energii. Pojazdy, które potrzebują jej więcej, mogą nie mieścić się w przyszłych standardach. Jak można się domyślać, w pierwszej kolejności będą to cięższe modele, które jednocześnie stawiają większy opór powietrzu. Łatwo więc wywnioskować, jakie konkretnie.
Fiat 126p EV mógłby zachęcić Europejczyków do samochodu elektrycznego. Musiałby oferować wyższy poziom praktyczności niż „pięćsetka”, a przy tym być prostszą i tańszą konstrukcją. Wtedy miałby duże szanse na sukces.
Źródło zdjęć: MA-DE Studio
Jeździłbym.
takiego malucha bym kupił
a może Fiat 126p na wodór a nie na prąd – prąd to ślepa uliczka rozwoju motoryzacji
Doedukuj sie a później się wypowiadaj, Pomyśl trochę i odpowiedz mi na pytanie jak wpakować cały naped wodorowy (jakie by nie było, bi są różne) do tak małego pudełka jakim jest maluch? napęd wodorowy to przyszłość lotnictwa i kolei a nie samochodów osobowych! przyklad toyota Mirai to jest potężne auto gabaryty duzej limuzyny a miejsca jak w malym kompakcie… osiągi nie powalają… I dlaczego śladem tojoty nie podążają inne koncerny? Bo słabo sie sprzedają… I nie jest to zadna rewelacja. co nie oznacza ze moim zdaniem glownie w kolei I lotnictwie wodór jest przyszłością…
napęd toyoty jest elektryczny a wodór zastępuje baterię które musisz ladowac , więc jest to mieszane rozwiązanie
Bo tak wygląda napęd na wodór. To są auta elektryczne z wodorowym ogniwem paliwowym produkujacym prąd.
Chodzi o sprawność energetyczną. Spalanie wodoru w silniku spalinowym teoretycznie jest możliwe, i są takie rozwiązania, ale jest bez sensu z uwagi na małą sprawność (więc dużo większe zużycie wodoru), i wszystkie minusy aut spalinowych (konieczna skrzynia biegów, sprzęgło, jest hałas, wibracje, itp.).
Wcale nie. Biorąc pod uwagę ceny samochodów oraz dostępność ładowarek zamiar jest oczywisty. Eliminacja większości samochodów z ulic. Do tego to wszystko zmierza. Zwykły Kowalski ma się poruszać rowerem, hulajnogą ewentualnie środkami transportu zbiorowego.
nie do końca, wodór napędza silniki elektryczne tak jak w Toyocie np.
sprawdź ceny wodoru.
Co za bzdury.
Wodur będzie dopiero za parę lat na poważnie mógł wejść do samochodów
Na razie nie ma jak go zamknąć i przetrzymać w wystarczająco nespoeczny sposób
A prąd już wchodzą nowe akumulatory
Kolejna generacja
Drugie tyle zasięgu parę paręnaście minut ładowanie i połowę lżejsze.
Wyglada dobrze
Poczekam aż coś w Polsce wyprodukują… bo jak wiecie tego fiata produkuje niemiecka firma. Zwierząt dla siebie nie można trzymać, autem nie można jeździć to już niedaleko do totalnego niewolnictwa pod przykrywką „zielonych”.
czyli ze wszystkich komentarzy jest jeden wniosek PO CHOLERĘ ZESZLIŚMY Z DRZEW !!!!!!!!!!
na fali idotycznych przepisów i norm wymyślanych nie przez specjalistów tylko ekonomistów i lobbystów dążących do władzy standardowy Europejczyk, czyli człowiek nie posiadający kręgosłupa moralnego, wyzuty z własnego ja i wolnej woli będzie popierd…na piechotę lub rowerem. Nawet osła nie bedzie wolno zapiąć do byle wózka bo przecież taki osioł oddycha, żre i sra a więc niszczy ekosystem. Finalnie będziemy płacić za oddychanie i redukować „ślad węglowy” przez kontrolę urodzeń w już i tak starej Europie. Paranoja…
Na pierwszy rzut oka widać że to byłby sukces bo ten maluch jest poprostu piękny, ale lobby innych koncernów nie przeskoczysz, nikt sobie nie da wyrwać kawałka tortu i za wszelką cenę postara się żeby projekt umarł, a szkoda bo każdy Polak byłby dumny widząc go gdzieś w świecie na ulicy