To jeden z największych znaków rewolucji całego przemysłu motoryzacyjnego. Kultowy model doczekał się wariantu zero-emisyjnego, co zwiastuje, że idzie nowe.
Czy tego chcemy, czy też nie, elektryczny Mercedes Klasy G został właśnie oficjalnie przedstawiony i wkrótce trafi na wybrane rynki. Można spodziewać się go również w Polsce, gdzie produkty niemieckiej marki cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem.
Zacznijmy od stylistyki. Projektanci zdawali sobie sprawę, że to delikatny temat w tym modelu, dlatego nie doszło do żadnej rewolucji. Design jest wprost klasyczny, co podkreślają nie tylko kwadratowe kształty, ale też plastikowe listwy czy wystające błotniki.
W odróżnieniu od konwencjonalnych wersji, Mercedes-Benz G 580 EQ (tak brzmi oficjalna nazwa) nie posiada normalnej atrapy chłodnicy. Zamiast grilla jest tu lity plastik, w który wkomponowano cztery wąskie szczeliny, logo producenta i świecące obramowanie.
Wygląda to całkiem nieźle, ale i tak nie przebije konserwatywnych motywów ze spalinowej Gelendy. Warto jednak zaznaczyć, że tak naprawdę to jedyny element, który odróżnia się stylistycznie od tego, do czego klienci i fani zostali przyzwyczajeni w tym modelu.
Elektryczny Mercedes Klasy G ma cztery silniki
To nie żart. W G-Klasie na prąd wykorzystano cztery jednostki elektryczne, które systemowo generują 579 koni mechanicznych i 1164 niutonometry. Moc trafia oczywiście na wszystkie koła, co przekłada się na setkę w 4,7 sekundy.
Aczkolwiek nie samym przyspieszeniem kierowca żyje. I tu należy wrócić do tytułu tego materiału. Elektryczny Mercedes Klasy G waży 3085 kilogramów. Przypomnijmy, że od 3,5 tony obowiązuje prawo jazdy kategorii C. Jeżeli więc na pokład wsiądzie pięciu chłopów, to teoretycznie powinno się mieć kwity na prowadzenie ciężarówki.
>Ten diesel zapewnia 1400 km zasięgu. Mercedes-Benz E 220 d 4MATIC kryje jeszcze więcej zalet
I to jest największy absurd współczesnej technologii akumulatorowej. Nijak ma się to do środowiska. Trzytonowy SUV szybciej zużywa opony i klocki hamulcowe. Poza tym, potrzebuje sporo energii, by się rozpędzać. Planety na pewno nie uratuje. Porzućmy jednak wątek środowiskowy, bo już powszechnie wiadomo, że nie on jest najważniejszy.
Producent obiecuje duże zdolności terenowe. Wydajny napęd na obie osie okraszony jest inteligentną elektroniką, która pomoże poza asfaltem. Auto jest w stanie brodzić do 85 centymetrów głębokości. Ponadto, jest w stanie pokonywać wzniesienia o nachyleniu 35 stopni.
Ciekawostką jest system G-Steering, który pozwala na obracanie wokół własnej osi, co znacząco zmniejsza promień zawracania. Z kolei tryb pełzania przyda się podczas jazdy po najbardziej wymagających podłożach.
Mercedes-Benz G 580 EQ posiada akumulator trakcyjny o pojemności 116 kWh. To ten sam podzespół, co w modelu EQS (topowym sedanie na prąd). Według producenta, pozwala na pokonanie do 470 kilometrów – zgodnie z normami WLTP, a nie w warunkach rzeczywistych, które zazwyczaj różnią się od tych testowych. Ładowanie może odbywać się z mocą 200 kW.
Ile kosztuje elektryczna G-Klasa? Cennik w Niemczech otwiera kwota 142 622 euro, co stanowi wydatek 617 553 złotych. Można więc uplasować ją między wersją G 500 a AMG G 63. Podejrzewamy jednak, że popyt nie będzie równie duży.