Do takich zdarzeń dochodzi w Polsce coraz częściej i nic nie wskazuje na to, by ten trend się odwrócił.
Tym razem to dwaj Ukraińcy chcieli ukraść paliwo. Pracownicy stacji zauważyli, że mężczyźni zachowują się podejrzanie. Podjechali pod dystrybutor starym Oplem Zafirą na zagranicznych numerach rejestracyjnych.
Mężczyźni ewidentnie starali się ukryć. Byli zakapturzeni i nie ujawniali twarzy przed kamerami. Obsługa stacji nie zamierzała czekać i wezwała policję.
Czujny personel stacji paliw
W międzyczasie do „klientów” podszedł pracownik stacji, który ich bacznie obserwował. Zauważył, że zamierzają odjechać bez płacenia, dlatego otworzył drzwi i potraktował ich gazem pieprzowym.
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że w takich warunkach nie da się przebywać w kabinie. Mężczyźni musieli wyjść z kabiny. Na szczęście nie zachowali się agresywnie wobec pracownika stacji.
W końcu przyjechał patrol policji, który został poinformowany o przebiegu zdarzenia. Obywatele Ukrainy zostali wylegitymowani. Szybko okazało się, że nie mają nawet grosza w kieszeniach. Nie posiadali też kart elektronicznych umożliwiających zapłacenie za paliwo.
Gdyby pracownik nie zareagował w taki sposób, odjechaliby jak gdyby nigdy nic. Biorąc pod uwagę niską szkodliwość społeczną i tempo działania funkcjonariuszy w takich sytuacjach, sprawcy mogliby nie zostać ujęci. Zatrzymanie obywatelskie było więc jak najbardziej uzasadnione. Obsługa zachowała się odważnie i zachowała czujność.