w ,

Co myśli Krzemiński: Drogi gastronomiczne

Zakaz podróży służbowych od 28 grudnia
Od 28 grudnia podróże służbowe będą zakazane

Odkąd żyję, słyszę jakie beznadziejne drogi mamy w naszym pięknym, nadwiślańskim kraju. Słyszę również kolejne obietnice rządów, po których można dojść do wniosku, iż niektórzy powinni rozwijać się w dziedzinie aktorstwa ? mają panowie talent, naprawdę. No cóż, świata nie zmienię, dróg nie wybuduję. Ale jedno mogę zrobić – użyć wyobraźni i nieco rozweselić obraz polskiej infrastruktury.

 

No dobrze, ale co z tym wspólnego ma gastronomia? Jak się okazuje, bardzo dużo. Przynajmniej dla mnie. Czasem nasze drogi przypominają kuchnie i wszystko co z nią związane. Przykłady? Jest ich bardzo dużo, tym bardziej po zimie. Mowa oczywiście o dziurach, w które można wpaść autem, jak resztki z obiadu spadające w głąb czarnego worka pod zlewem. Warto także zaznaczyć, że polskie drogi często przypominają durszlak albo (jak kto woli) ser szwajcarski. Jest jeszcze inny orzech do zgryzienia ? zakręty. Niejednokrotnie widziałem auto w rowie, które wypadło z zakrętu niczym spalony kawałek kotleta krojony tępym, plastikowym nożem.

Można mówić, że w każdym przypadku winna jest prędkość, ale istnieje także coś takiego, jak zaprojektowanie zakrętu pod odpowiednim nachyleniem…? Cóż, pewnie istnieje, ale nawet jak się nam uda zbudowanie takiego skomplikowanego odcinka, to i tak wielkie ciężarówki, przypominające długą kiełbasę na grilla załatwią wszystko w kilka chwil. A wspomniana zima w tym chętnie pomoże. Ale to nie wina tirów, tylko ? tego czegoś?,po czym jeździmy. Nie macie czasem wrażenia, że substancje, z których zbudowane są nasze drogi, po krótkim czasie eksploatacji przypominają tort z kremem na wierzchu? Bo jak inaczej można nazwać wszechobecne koleiny, z którymi kierowcy i (w szczególności) motocykliści muszą walczyć o przetrwanie? Nie mówiąc już o wodzie, która owym ?rzeźbom? drogowym służy jako polewa zmniejszająca przyczepność.

Teraz kilka słów o garbach zwalniających, zwanych leżącymi policjantami. Pytam się, jacy z nich policjanci?! To bardziej kabanos, wystający z gładkiej jak blat kuchenny drogi. Moim ulubionym miejscem są jednak tzw. mostki, pod którymi płyną niewielkie rzeki i strumienie. To, ile razy nieświadomie leciałem dzięki nim nad ziemią, może aspirować do rangi ?Night Of The Jump ? edycja samochodowa?. A żaden Ken Block ze mnie nie jest?

 

Wśród tych wszystkich otaczających nas utrudnień jest coś, o czym warto wspomnieć ? natura. Choć drogi nas nie rozpieszczają, istnieje wiele miejsc w Polsce, dzięki którym oczy się cieszą, a podróż wśród tych pięknych widoków wydaje się wspaniała – prawdziwa wisienka na torcie!

 

Autor: Wojciech Krzemiński
Zdjęcie: gdefon

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Premiera Audi A4

Co myśli Krzemiński: Bariera dwustu tysięcy przebiegu