w ,

Co myśli Krzemiński: Bariera dwustu tysięcy przebiegu

Jak miło jest czasem popatrzeć na ogłoszenia motoryzacyjne. Przykładowo, 10-letnie auto klasy średniej z dieslem pod maską, sprowadzone z Niemiec ma 150 000 kilometrów przebiegu. Kto kupuje nowe auto segmentu D (tym bardziej w Niemczech) i robi nim kilkanaście tysięcy rocznie?

Chyba ktoś, kto jeździ autem po domu. Ewentualnie po podwórku. Ale to nie wszystko. Wciąż patrzę na auta klasy średniej. Tym razem piętnastoletnie. Średnie przebiegi większości samochodów sprowadzonych z zagranicy dalej nie przekraczają dwustu tysięcy. Jaki płynie z tego wniosek? Na zachodzie nie stać ludzi na paliwo(?!) albo ktoś tu kręci. A w zasadzie coś kręci. Oczywiście liczniki, śmiem dodać. Najgorsze jest to, że to całkowicie normalny ?zabieg?, który przechodzi cała masa sprowadzonych aut. Nietrudno jest znaleźć w wyszukiwarce internetowej panów, którzy oferują ?korygowanie? przebiegu za kilkaset, a nawet kilkadziesiąt złotych. I jak tu nie skorzystać z takiej okazji?

 

Potem już tylko polerka, podbicie ?świeżej? książki serwisowej pieczątką z ziemniaka i gotowe. Można szukać ?szczęśliwca?, któremu trafi się auto po kobiecie, która jeździła tylko w piątki do fryzjera i w soboty do kosmetyczki. Niestety, takie sytuacje to codzienność. Jeszcze gorszy jest fakt, iż wielu nabywców ulega emocjom i kupuje auto na podstawie wyglądu zewnętrznego, wierząc miłemu Panu, który gwarantuje nam długoletnią eksploatację.

Są też tacy, którzy świadomie wybierają auta ?cofnięte?. Dlaczego? Ponieważ pojeżdżą nimi pół roku, po czym znajdą kolejną osobę, która da się wkręcić. Przecież jeśli mamy do wyboru auto z przebiegiem o pięćdziesiąt tysięcy mniejszym, to nie ma się nad czym zastanawiać…

A właśnie, że jest. Myślę, że kluczową kwestią nie jest przebieg. Dużo ważniejsza jest dokumentacja. Dobrze serwisowane auto będzie nam służyło przez wiele lat. Źle serwisowane może nie przetrwać 50 tysięcy…Dlatego też podczas szukania samochodu zwróćmy uwagę na to, czy jest on jest z polskiego salonu i ma pewną historię serwisową, gdyż są to podstawowe kwestie.

A co robić ze ?sprowadzonymi okazjami?? No cóż, są tacy, którzy ryzykują i tak bardzo nie narzekają. Ale są też ci, którzy biorą kredyt, bo trafili na piękną karoserię kryjącą złom na czterech kołach. Mam więc radę: nie bójmy się 200 tysięcy przebiegu, tylko dwudziestoletniego auta z przebiegiem godnym ślimaka, bo to znacznie bardziej podejrzana opcja.

 

Autor: Wojciech Krzemiński

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zakaz podróży służbowych od 28 grudnia

Co myśli Krzemiński: Drogi gastronomiczne

Co myśli Krzemiński: Polskie stereotypy