Wyobrażacie sobie na bolidzie Formuły 1, i to tym czerwonym, napis: „Żubr sposobem na weekend”? I to w różnych językach? No cóż, szanse na to są małe, ale są. Poważnie.
Brzmi to wszystko bardzo zabawnie, ale pieniądze zabawne już nie są. Trudno mówić o konkretnych kwotach, ale na pewno nie są to skromne liczby, skoro firma Asahi Europe & International podpisała umowę sponsorską ze Scuderia Ferrari.
Choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę, ten duży koncern ma pod sobą wiele marek alkoholi doskonale znanych w Polsce. Wśród nich są Dębowe, Książęce, Lech, Redd’s, Tyskie, Wojak i właśnie Żubr. Lista jest oczywiście znacznie dłuższa i obejmuje także Pilnsera i Peroni.
Nie znamy oczywiście szczegółów sponsorskich, ale być może któryś z wyżej wymienionych tworów będzie promowany przez kierowców lub zespół. Pozostając w sferze gdybania, najlepiej pasowałby Redd’s ze względu na nazwę.
Poza tym, oczywistym jest to, że chodzi o promowanie napojów bezalkoholowych. Nie wszystkie marki nimi dysponują, ale ich wprowadzenie jest w dzisiejszych czasach stosunkowo prostym procesem.
Skąd się wzięły rozmowy z Asahi Europe & International z Ferrari? Łącznikiem jest tu Carlos Saniz, który wniósł do ekipy z Maranello tego poważnego sponsora. Jak wynika z oficjalnego komunikatu prasowego Scuderia Ferrari Press Office, umowa zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2024 roku. Czy to oznacza, że Hiszpan ma bezpieczną pozycję? No cóż, to nigdy nie jest pewne.