Wszyscy kierowcy popełniają błędy, ale ci zawodowi powinni mieć ich znacznie mniej na koncie ze względu na duże doświadczenie. Niestety, w praktyce bywa z tym różnie – nierzadko na odwrót.
Tym razem spotkało się dwóch zawodowców. Jeden od transportu ciężkiego, a drugi – od przewozu osób. Co mogło pójść źle? W polskich warunkach fundamentem problemów drogowych są mentalność oraz poczucie wyższości. Rozsądek i spokój nie należą natomiast do powszechnego standardu. A szkoda.
Kierowca wielotonowego zestawu wjechał na drogę z pierwszeństwem. Po jakimś czasie został wyprzedzony przez taksówkarza, który gwałtownie zahamował przed maską wielotonowego zestawu. Kierowca TIR-a postanowił użyć długich świateł, co spotkało się z ponowną, agresywną reakcją użytkownika włoskiego auta.
Udało się uniknąć kolizji, ale niesmak pozostał. Czy tak powinien zachowywać się jakikolwiek zawodowiec? Oczywiście, że nie. Czas, po jakim pojawił się taksówkarz przed obiektywem pozwala przypuszczać, że raczej nie doszło do wymuszenia pierwszeństwa.
Nawet jeśli kierowca TIR-a popełnił błąd, to odpłacanie się tym samym (albo gorszym) jest skrajną głupotą, która może doprowadzić do jeszcze poważniejszych, niepożądanych skutków. Żaden zwykły kierowca nie jest od wyznaczania własnych standardów i zasad na drodze.
Bez względu na sytuację, zawsze należy trzymać nerwy na wodzy. Podejmowanie niepotrzebnego ryzyka nigdy nie jest dobre, a szczególnie na drodze.