Na polskich drogach nie będzie bezpiecznie, jeśli sami uczestnicy ruchu drogowego nie zaczną szanować życia – zarówno swojego, jak i innych.
Brzmi to tak, jakby w ludziach brakowało instynktu samozachowawczego. I można śmiało założyć, że w wielu przypadkach rzeczywiście tak jest. O chłodnej kalkulacji nie ma mowy. Niektórzy ryzkanci naprawdę igrają z losem, co może zakończyć się tragicznie.
W tej historii trwającej zaledwie kilka sekund było skrajnie niebezpiecznie. Pewien kierowca starego, szwedzkiego kombi zdecydował się na wyprzedzanie „na trzeciego”. Nagrywający dostrzegł ten szalony manewr w ostatniej chwili.
Widoczność była dobra tylko teoretycznie. Przed autorem materiału jechał bowiem większy samochód – bus, który ograniczał możliwość zobaczenia pirata drogowego. Nagrywający był na szczęście skupiony i w porę odbił kierownicą w prawo.
Gdyby nie szybka reakcja, doszłoby do zderzenia czołowego. Przy tych prędkościach byłoby ciężko przeżyć, a już na pewno trudno mówić o zachowaniu zdrowia – nawet w dużej, 2,5-tonowej limuzynie. Auta poruszały się z prędkościami trzycyfrowymi.
Dlaczego kierowca podjął tak duże ryzyko? Na pewno nie da się tego logicznie uzasadnić. Przede wszystkim zagrażał innym, co już powinno wyeliminować chęć wykonania manewru. Poza tym, sama oszczędność czasu przy tak dużym ruchu sięgała może kilkunastu sekund. A ludzkie życie, jest przecież o wiele cenniejsze, prawda? Jak widać, nie wszyscy to rozumieją.