Agresja drogowa może mieć różne oblicza. Ta sytuacja pokazuje, do czego może dojść w skrajnych przypadkach.
Policja na Florydzie szuka grupy motocyklistów, która jest odpowiedzialna za atak na jednej z lokalnych dróg. Użytkownicy jednośladów brutalnie zaatakowali kierowcę, z którym doszło do konfliktu. Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli.
Zaczęło się od blokowania
Jak widać na dołączonym nagraniu, nic nie wskazywało na komplikacje aż do momentu wjazdu na skrzyżowanie. Motocykliści zablokowali chwilowo przejazd, aby koledzy mogli przejechać. Najpewniej odbywał się jakiś zlot lub spotkanie klubu.
To nie spodobało się kierowcy, który sam się zatrzymał i zaczął krzyczeć, że nie mogą tak robić. Rzeczywiście miał rację, ale sam postępował tak samo, stojąc na środku. Ironia losu. Przekleństwa z pewnością nie pomogły.
Niepotrzebny konflikt
Jeżeli coś wymagało interwencji, to należało zgłosić sprawę policji. Wyznaczenie samemu sprawiedliwości jest zawsze ryzykowne i często zaognia sytuację, zamiast ją załagodzić. Tak też było tym razem.
Po krzykliwych próbach, zaczęły się próby straszenia, które niemal doprowadziły do potrącenia jednego z użytkowników jednośladu. Gdy kierowca zatrzymał się w korku, czekał go odwet. Grupa motocyklistów ruszyła na niego bez jakiejkolwiek wyobraźni. Zaatakowali kierowcę, co skończyło się pobiciem z użyciem narzędzi i uszkodzeniem jego samochodu.
Nagranie z auta i świadkowie
Dzięki kamerom umieszczonym w pojeździe uczestnika zdarzenia, udało się zarejestrować twarze agresorów. Ustalenie tożsamości kilku z nich nie stanowiło problemu, tym bardziej że wyznaczono nagrodę 3 tysięcy dolarów za wskazanie ich nazwisk. Wśród napastników znaleźli się wielokrotnie karani mężczyźni. Funkcjonariusze wciąż poszukują dwóch z nich.
Sprawa dopiero będzie miała swój koniec. Wydaje się jednak, że całej sytuacji można było uniknąć, gdyby obie strony zwyczajnie odpuściły. Nerwy i agresja doprowadziły do fatalnych skutków, których nikt już nie cofnie.