FSO Polonez Caro to jedna z polskich ikon lat 90. Dla wielu był pierwszym prawdziwie rodzinnym samochodem.

Samochód został zaprojektowany przez Antoniego Kasznickiego i Zbigniewa Kowalczyka. Był oczywiście nowocześniejszą formą pierwszej generacji, która trafiła na rynek pod koniec lat 70. Nowszy model oferował oczywiście nieco ładniejszą sylwetkę i lepiej wykonane wnętrze, ale był dalej siermiężną konstrukcją, która nie miała szans z zachodnią konkurencją.

Lista opcji była jednak całkiem bogata. Nabywca auta mógł dokupić m.in.: autoalarm, elektryczne szyby z przodu, centralny zamek, alufelgi, szyberdach, elektryczne lusterka, klimatyzację, przyciemniane szyby, a nawet podgrzewane fotele. Warto jednak zaznaczyć, że nie były to elementy dostępne na każdym rynku.

Z kolei gama jednostek była rozbudowana i obejmowała kilka benzyniaków oraz jednego diesla. Były to konstrukcje gaźnikowe i wtryskowe oferujące od 70 do 105 koni mechanicznych. Najmocniejsza zapewniała przyspieszanie do setki w 12 sekund i rozwijanie 165 km/h.

Challenger vs Polonez

Jak można się domyślać, egzemplarz, który wziął udział w tym wyścigu został gruntownie zmodyfikowany. Najważniejszą zmianą było oczywiście dorzucenie turbodoładowania. Trudno jednoznacznie stwierdzić z jakiej jednostki korzysta i ile mocy oferuje, ale jedno jest pewne: słaby nie jest. Co więcej, świetnie sobie radzi z przenoszeniem potencjału na asfalt.

Obok Poloneza stanął Dodge Challenger, pod którego maską mieszka legendarne V8 HEMI występujące z pojemnościami od 5,7 do 6,2 litra. Topowy wariant to oczywiście Hellcat produkujący 707 KM. Prezentowana sztuka miała najpewniej 375 koni mechanicznych. Amerykańskie auto jest jednak dużo cięższe od Poldka. Zobaczcie jednak, jaka duża różnica była już na starcie: