Sportowy sedan bawarskiej marki w topowym wydaniu imponuje mocą, ale niektórym to nie wystarczy.
Firmy zajmujące się modyfikacjami samochodów nie mają limitów. Każdy model można podkręcić, czego świetnym przykładem jest BMW M5 CS G-Power. Znany tuner wziął na swój warsztat muskularnego sedana i zrobił z nim, co chciał.
Zacznijmy od stylistyki. G-Power już wielokrotnie przesadziło ze zmianami w designie, ale w tym przypadku powstrzymało się od gruntownych przeróbek. I to cieszy. Co prawda pojawiły się nowe nakładki progowe, inne felgi, większy spojler i maska z wlotami powietrza, ale jak na tego tunera jest skromnie. Bardzo dobrze.
BMW M5 CS G-Power
Przypomnijmy, że seryjny model skrywa silnik 4.4 V8 Twin-turbo, który oferuje 627 koni mechanicznych i 750 niutonometrów. Prezentowany egzemplarz uległ jednak licznym zmianom. Pojawiły się tu większe turbosprężarki, nowa mapa silnika, nowe tłoki i korbowody oraz przeprojektowany układ wydechowy firmy Deeptone.
Efekty? BMW M5 CS G-Power oddaje do dyspozycji użytkownika 887 koni mechanicznych oraz 1050 niutonometrów. To ogromne wartości, nawet przy napędzie na obie osie. Osiągi nie zostały ujawnione, ale można przypuszczać, że przyspieszenie, szczególnie od 100 do 200 km/h uległo znaczącej poprawie.
Cena tych wszystkich modyfikacji? 119 000 euro. No cóż, tanio nie jest, ale na biednych nie trafiło. Przypomnijmy, że produkcja BMW M5 CS została ograniczona do zaledwie 1000 egzemplarzy. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest sens inwestowania w pojazd będący seryjnie dobrą lokatą kapitału. Zawsze jedna znajdzie się ktoś, komu taki pomysł przypadnie do gustu.