w

Audi e-tron GT Ice Race Edition. Okleina nie dodała mocy

Audi e-tron GT Ice Race Edition
Audi e-tron GT Ice Race Edition. Okleina nie dodała mocy

Producent z Ingolstadt postanowił stworzyć nową wersję specjalną swojego topowego modelu z napędem na prąd.

Aby podkreślić jej elitarny charakter, zdecydował się na limitowaną podaż. Audi e-tron GT Ice Race Edition ma doczekać się zaledwie 99 egzemplarzy. Czy kolekcjonerzy powinni zacierać ręce i ustawiać się w kolejce?

No cóż, śmiemy wątpić. I tu nie chodzi o żadne złośliwości dotyczące aut elektrycznych. Po prostu nie ma tu żadnych istotnych zmian technologicznych, które sprawiłyby, że ten pojazd mógłby otrzymać status wyjątkowego czy kolekcjonerskiego. Ale po kolei…

Audi e-tron GT Ice Race Edition

Samochód powstał z okazji 40. rocznicy Audi Sport GmbH. Warto od razu zaznaczyć, że wszystkie lub znacząca większość sztuk trafi do europejskich klientów. Podejrzewamy więc, że największy udział w ich posiadaniu będą mieli rodzimi nabywcy.

Drugi człon nazwy nawiązuje do wyścigu GP Ice Race, który odbywa się w Zeel am See w Austrii. Jeżeli chodzi o stylistykę, kluczowy jest metaliczny, srebrny odcień Florett, który kontrastuje z czarnym dachem z włókna węglowego, białymi emblematami i 21-calowymi felgami w ciemnym kolorze.

Audi e-tron GT Ice Race Edition
Audi e-tron GT Ice Race Edition

Folia, która została nałożona na karoserię ma odpowiednio rozmieszczone, przezroczyste fragmenty mające imitować połysk kryształków śniegu. Do tego są to fioletowe akcenty wokół atrapy chłodnicy. Ten misz-masz prezentuje się naprawdę dobrze.

We wnętrzu pojawiła się tapicerka z częściowo srebrnym motywem. Kontrastuje z czarną skórą i fioletowymi szwami. Na kierownicy pojawiła się Alcantara ze zbliżonym motywem kolorystycznym. Z kolei na podłodze zagościły dywaniki mające dedykowane logo RS.

>Audi Q8 2024 (lifting). Jest diesel, a nawet dwa!

Niestety, najważniejszy element tej układani pozostał taki sam. Układ napędowy posiada takie same dwie jednostki elektryczne, które łącznie generują 637 koni mechanicznych. To dużo, ale nie więcej, niż seryjny egzemplarz. Należy w tym miejscu dodać, że bateria ma pojemność 93,4 kWh.

Czas zadać sobie jedno ważne pytanie. Czy warto dopłacać do limitowanej edycji, która wyróżnia się jedynie detalami stylistycznymi? No cóż, każdy klient musi znaleźć odpowiedź sam. Pewnie znajdą się entuzjaści, którzy to zrobią – bez żadnych pragmatycznych przesłanek.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Navitel AR202 NV

Tania kamera samochodowa? Ten model zapewnia akceptowalną jakość

26-calowe felgi

Oto 26-calowe felgi, z których można jeść zupę. Zmieściły się w ogromnym SUV-ie