Włosi przyzwyczaili nas do odważnych, acz eleganckich projektów karoserii. Tym modelem podnieśli poziom oryginalności, choć to nie oznacza, że wszystkim przypadnie do gustu.
Debiut Alfa Romeo Milano jest jeszcze przed nami, ale do sieci wyciekły amatorskie fotografie przedstawiające ten samochód bez jakiegokolwiek kamuflażu. A to oznacza, że możemy poznać jego design.
Zacznijmy od tylnej części nadwozia, gdzie dominuje pas świetlny, który zagina się ku dołowi po zewnętrznych stronach Jego klosz jest ciemny, co nadaje odrobinę sportowego charakteru. Nieco niżej umiejscowiono nazwę marki, , dwa wyraźne przetłoczenia i masywny zderzak. Uwagę zwraca także mocno pochylona szyba.
Profil nie został ujawniony, ale zakładamy, że auto wygląda zgrabnie, podobnie zresztą jak jego bliźniaki pod postaciami Fiata 600 i Jeepa Avengera. Tak, to jeden z trojaczków Stellantis, który będzie produkowany w Polsce – mówiąc dokładniej, w Tychach.
>Alfa Romeo Tonale Diesel kosztuje tyle, co benzyniak o tej samej mocy. Wybór jest oczywisty
Przejdźmy jednak do pasa przedniego, ponieważ to właśnie on wzbudza największe kontrowersje. O ile reflektory prezentują się bardzo przyjemnie, o tyle zderzak z wkomponowanym grillem wyżłobionym w plastiku jest mocno awangardowy.
Jesteśmy ciekawi, czy taki motyw „wyciętego logo” jest zarezerwowany dla wszystkich odmian. Być może będzie występował tylko w wersji elektrycznej. Pamiętajmy też, że zdjęcia z takich perspektyw mogą nie oddawać w pełni proporcji i niewykluczone, że na żywo wygląda to wszystko znacznie lepiej.
Alfa Romeo Milano – silniki
Jeżeli chodzi o gamę jednostek napędowych, to trudno spodziewać się innowacji. Zacznijmy od wersji potencjalnie mniej popularnej, czyli elektrycznej. Podobnie, jak we Fiacie 600e powinna bazować na jednostce generującej 156 koni mechanicznych i 260 niutonometrów. Wszystkie argumenty trafią na oś przednią.
Osiągi będą pewnie zbliżone, co oznacza setkę w około 9 sekund i prędkość maksymalną wynoszącą mniej więcej 150 km/h. Jeżeli chodzi o zasięg, to akumulator o pojemności 50 kWh powinien pozwalać na pokonanie 400 kilometrów w cyklu mieszanym.
W ofercie będzie także miękka hybryda oparta na doładowanym, udoskonalonym silniku o pojemności 1,2 litra, który zaoferuje 136 koni mechanicznych i 230 niutonometrów. Uzupełni go instalacja 48-woltowa oraz sześciobiegowy, dwusprzęgłowy automat.
To konstrukcja, która trafiła już do kilku miejskich i kompaktowych modeli koncernu Stellantis, dlatego nie powinna skrywać żadnych tajemnic. Jeżeli chodzi o ceny, to spodziewamy się droższej oferty, niż w przypadku Fiata czy Jeepa, choć różnice nie będą raczej duże.