Po seriach plotek przyszedł czas na zakontraktowanie przedostatniego wolnego miejsca w tym sezonie. Zajął je Sergio Perez, który trafił pod skrzydła Red Bull Racing.
Była to jak najbardziej dobra decyzja zespołu. Tym samym miejsce stracił Alex Albon, który nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. Był zdecydowanie za daleko Maxa Verstappena, czyli lidera ekipy. Holender nie mógł za bardzo liczyć na jego wsparcie punktowe i najczęściej sam walczył z Mercedesami.
Duża szansa, ale rola bardzo trudna
Istniały obawy, że Red Bull utrzyma Taja na fotelu ze względu na koneksje i pochodzenie marki. Na szczęście decyzja była odmienna. W grę wchodził także Hulkenberg, ale biorąc pod uwagę jego dorobek w F1 oraz zachowanie na torze w kluczowych momentach, wydawał się mniej atrakcyjnym wariantem.
Nie mówi się głośno o warunkach kontraktu, ale bez wątpienia został on podpisany na rok z możliwością przedłużenia. Jeżeli Checo utrzyma tempo za Maxem (bo raczej nie dostanie zgody na realne konkurowanie), to może przedłużyć swoją pracę.
Warto dodać, że Albon pozostał w zespole, ale w roli kierowcy rezerwowego. Czy kiedykolwiek dostanie jeszcze jedną szansę? Trudno powiedzieć. Być może w Alpha Tauri, jeżeli Tsunoda nie okaże się zadowalającym nabytkiem.