Nie jest tajemnicą, że niektórzy użytkownicy jednośladów po prostu przesadzają. Powiedzenie, że ignorują przepisy ruchu drogowego to zdecydowanie za mało.
Przykładem może być ta historia, w której głównym bohaterem jest oczywiście rowerzysta. Postanowił on poruszać się po odcinku ekspresowym, choć powszechnie wiadomo, że jest to zakazane i zwyczajnie niebezpieczne. Pracownik służb drogowych postanowił jednak zakończyć to w nietypowy sposób.
Warto zaznaczyć, że do zdarzenia doszło na fragmencie drogi ekspresowej S10 w Bydgoszczy. Jest to bardzo ruchliwa arteria, na której można podróżować z prędkością 120 km/h. Nic więc dziwnego, że użytkownicy rowerów nie powinni po niej jeździć.
Pracownik służb drogowych zainterweniował
Niektórzy mogą uznać, że to działanie było przesadnie brutalne wobec człowieka. Inni z pewnością będą bronić interwencji, bo mogła ona uratować życie mężczyźnie poważnie ignorującemu przepisy ruchu drogowego.
Pracownik służb drogowych zauważył rowerzystę poruszającego się po drodze ekspresowej. Nie zamierzał tego akceptować. Wysiadł z kabiny swojego oznakowanego pojazdu, gdy użytkownik jednośladu próbował go ominąć, użył siły własnych mięśni.
Mężczyzna został zatrzymany jednym ruchem i przewrócony. Drogowiec oddalił go od pasa ruchu, by nie tworzyć jeszcze większego zagrożenia dla innych kierowców. Interwencja była kontrowersyjna, ale skuteczna.
>Lekkomyślny rowerzysta zignorował czerwone. „Jeszcze miał pretensje” (wideo)
Czy mężczyzna miał uprawnienia, by tak postąpić? No cóż, są pewne wątpliwości. Niemniej jednak można to uznać za zatrzymanie obywatelskie, które w tym przypadku liczne grono funkcjonariuszy uznałoby za działanie konieczne.
Czy rowerzysta zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? A może to pracownik służb drogowych otrzyma karę? Mamy nadzieję, że sprawa została rozwiązana w sposób prawidłowy i niesforny cyklista wyciągnie słuszne wnioski.