Nie ma wątpliwości, że jeden z najbogatszych mieszkańców tej planety wywołał swoją decyzją duże zamieszanie.

Plany Elona Muska są dziś nieznane. Kupienie jednej z najbardziej znany platform wydawało się mało realnym pomysłem, ale stało się – transakcja doszło do skutku. Chwilę po jej ogłoszeniu, General Motors wstrzymało reklamy na Twitterze.

Potentat motoryzacyjny jest pierwszym z branży, który wykonał taki ruch. Jego bezpośrednią przyczyną jest właśnie przejęcie jednego z najpopularniejszych serwisów społecznościowych.

>General Motors magazynuje auta bez półprzewodników w dawnej fabryce półprzewodników

Niemniej jednak to nie oznacza końca współpracy, o czym świadczy wypowiedź władz w CNBC: „Współpracujemy z Twitterem, aby zrozumieć kierunek rozwoju platformy pod nowym właścicielem. Jak to zwykle bywa w przypadku istotnej zmiany platformy medialnej, tymczasowo wstrzymaliśmy nasze płatne reklamy. Nasze interakcje z obsługą klienta na Twitterze będą kontynuowane”.

To oznacza, że General Motors czeka na ruch ze strony Elona Muska. Jeżeli coś się zmieni, to będzie trzeba zweryfikować na czyją korzyść. Najbliższe miesiące będą więc jedną wielką próbą nerwów i weryfikacją.

>Perfumy Elona Muska rozbiły bank. Mimo dziwnej nazwy i wysokiej ceny

Co ciekawe, marketingowcy Citroena postanowili sprytnie wykorzystać nowe fakty: „Witamy platformę mediów społecznościowych, której właścicielem jest jeden z naszych konkurentów”. Brzmi groteskowo, ale takie są fakty.

Czy Tesla zyska na tym zakupie? Nie ma co do tego wątpliwości. Musk jest mistrzem marketingu od lat, czego zresztą przykładem jest właśnie amerykańska marka.