Frog, o którego drogowych wyczynach jakiś czas temu informowały niemal wszystkie polskie media, jest zamożnym i dobrze zorganizowanym przedsiębiorcą.
Wśród jego biznesów możemy znaleźć wypożyczalnię samochodów. I właśnie z nią wiąże się ta historia. Firma użyczyła bowiem Lexusa IS pewnemu człowiekowi. Gdy auto nie wróciło na czas i nie udało się skontaktować z osobą, która go użytkowała, podjęto poszukiwania na własną rękę.
Pewnego razu jeden z pracowników wypożyczalni był na stacji paliw żeby odebrać samochód od klienta. Wtedy dostrzegł owego Lexusa, którego prowadzący odjechał od dystrybutora bez płacenia. Kierowca ruszył więc za nim i poinformował odpowiednie służby. Użytkownik pojazdu zorientował się, że jest śledzony i zaczął uciekać.
Nie miał jednak wystarczających dużych umiejętności, żeby zgubić „ogon”. Co więcej, stracił panowanie nad japońskim sedanem i wpadł na torowisko – w tym miejscu jego podróż się skończyła. Został zatrzymany „obywatelsko”, ale chwilę później pomogła już policja.
Okazało się, że mężczyzna miał zatrzymane prawo jazdy, a w jego ekwipunku znalazła się marihuana. Co ciekawe, Frog nie zdecydował się na złożenie zawiadomienia o przywłaszczeniu – liczy bowiem na gentlemańskie załatwienie sprawy. Trudno jednak stwierdzić, czy sprawca całego zamieszania doceni ten gest…