Podejmowanie ryzyka w ruchu drogowym bywa fatalne w skutkach. Tym razem udało się uniknąć poważnych konsekwencji, ale sprawca wykroczenia musi zapłacić za swój grzech.
Jak widać na nagraniu, kierowca Volkswagena zlekceważył srebrną Insignię, która włączała się do ruchu. Nie brał pod uwagę, że to może być nieoznakowany radiowóz. I to był błąd. Błędem było też wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu.
Użytkownik niemieckiego pojazdu podjął się manewru bez zachowania minimum ostrożności. Wykonał go przez podwójną ciągłą i przejście dla pieszych. Właśnie takie pomysły są często powodami tragedii drogowych.
Zlekceważył srebrną Insignię i przepisy
Na nagraniu pochodzącym z samochodu świadka można dostrzec Opla, który rusza w pogoń za sprawcą wykroczenia. Gdy policjanci wyjechali na główną drogę, od razu włączyli sygnały świetlne, by szybciej dotrzeć do głównego bohatera tej historii.
Po chwili oba pojazdy zatrzymały się przy prawej krawędzi jezdni. Można podejrzewać, że nie była to najmilsza dyskusja z policjantem, jaką można sobie wyobrazić. Podejrzewamy, że kierowca musiał przyjąć mandat w wysokości 1500 złotych, a na jego konto wpadło 10 punktów karnych. Nowy taryfikator nie jest łaskawy dla uczestników ruchu rażąco łamiących przepisy.
Pamiętajmy, by w takich miejscach jeździć ostrożnie. Wystarczyło poczekać kilka sekund, by minąć ciągła i przejście – wtedy można było wyprzedzać z mniejszym ryzykiem.