Gdy myślisz, że już nic w tym kraju nie jest w stanie Cię zaskoczyć, pojawia się gość, który zamierza przewieźć grilla w kabinie swojego samochodu.
Tak, to nie żart. Historia wydarzyła się w zeszły weekend i trudno uznać ją za nieszczęśliwy wypadek. To po prostu głupota w niezwykle czystej postaci. Sprawca całego zamieszania podobno twierdził, że przed zakończeniem imprezy plenerowej ugasił węgiel/brykiet wodą.
Nawet jeśli to zrobił, to niezbyt dokładnie, bo po kilku minutach jazdy zorientował się, że z kabiny wydobywa się dym. Służby nie podały jeszcze ostatecznej wersji, bo trwa śledztwo. Tak czy inaczej, ta ognista sprawa powinna być przestrogą dla wszystkich fanów grillowania…
Źródło: Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 11 PSP w Warszawie