Ten zespół powinien kojarzyć nam się ze słodko-gorzkim powrotem Roberta Kubicy do Formuły 1. Słodki, bo Polak dostał drugą szansę po bardzo poważnym wypadku. Gorzki, ponieważ brytyjska ekipa nie nadawała się do rywalizacji na odpowiednim poziomie.
Zostawmy jednak sklejanie bolidu taśmą i wycofywanie z wyścigu spowodowane oszczędzaniem części (których po prostu brakowało). Aktualny Williams jest kilka poziomów wyżej, mimo iż wciąż mówimy o najsłabszym zespole w minionym sezonie.
Zmiany w strukturach i jednym bolidzie mogą jednak przynieść pozytywne rezultaty. Przypomnijmy, że partnerem Alexa Albona będzie w tym roku Logan Sargeant, który jest jedną ze wschodzących gwiazd.
Przejdźmy teraz do nowego malowania. Trzeba przyznać, że satynowy, niebieski lakier prezentuje się naprawdę ładnie. Logotypy sponsorów nie odcinają się od tonacji kolorystycznych, co tworzy spójną całość.
Jeżeli już o sponsorach mowa, to warto dodać, że ekipa Williamsa nawiązała współpracę z legendarną firmą Gulf Oil. Każdy fan sportu motorowego doskonale zna tego potentata paliwowego. Jego znaki widniały na najwybitniejszych maszynach XX wieku.
Czy Williams wykonał na tyle duży krok naprzód, by zacząć poważną rywalizację z Haasem oraz Alfą Romeo? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Dopiero testy, które odbędą się pod koniec miesiąca mogą coś zdradzić. Jesteśmy jednak dobrej myśli, bo im więcej rywalizacji, tym lepiej dla widza.