Williams od kilku lat boryka się ze sporymi problemami – zarówno finansowymi, jak i kadrowymi. Teraz utytułowany zespół dotarł do ściany.
Z tonącego okrętu uciekł sponsor tytularny – firma Rokit zapewniająca spory zastrzyk gotówki. Nie pomaga także koronawirus i kompletny brak ścigania. Claire Willams, szefowa teamu, wciąż stara się PR-owo i marketingowo okiełznać całą sytuację, ale w takich okolicznościach nie da się już zaklinać rzeczywistości.
Jest źle, a może być gorzej. Pierwsze testy niedoszłego sezonu pokazały, że ekipa z Grove zrobiła wyraźne postępy i miała szansę na zbliżenie się do końca stawki. Stagnacja wyścigowa związana z epidemią wydarzyła się w najtrudniejszym momencie i to był najpotężniejszy cios, jaki mógł spotkać Williamsa. Jak pech to pech.
I co teraz? Konieczny będzie ratunek, oczywiście finansowy. Być może dojdzie do wykupienia zespołu bądź znalezienia kolejnego potentata, który zasili konto w zamian za szeroki zakres reklamowy. Jeżeli żaden ze scenariuszy nie wydarzy się w najbliższym czasie, historia jednego z najbardziej utytułowanych teamów w Formule 1 może zostać zamknięta.