Natura bardzo często pokazuje swoją siłę. Tym razem silna burza dała się we znaki mieszkańcom Teksasu.
Mocne opady spowodowały wylanie rzek i powodzie. Ofiarą padło wielu kierowców, podobnie jak ten, który prowadził pick-upa. Amerykańskie auto wylądowało na dachu. I nikt by się tym nie przejął, gdyby w jego kabinie nie zostało dwuletnie dziecko. Wszyscy w pobliżu rzucili się więc na ratunek. Próby otwarcia którychkolwiek drzwi nie były łatwe, ale wreszcie udało się dostać do środka. Pewien śmiałek wyciągnął z auta niemowlę i zaczęła się akcja reanimacyjna. Słychać, jak wykrzykują, że na ratunek może już być za późno. Po chwili udaje się jednak przywrócić akcję serca i przytomność. Całe szczęście.