Gabaryty tego samochodu rzeczywiście nie imponują, ale to naprawdę ciekawa propozycja dla kolekcjonerów rzadkich modeli z Kraju Kwitnącej Wiśni.
To unikatowe coupe z Japonii nie jest za dobrze znane nad Wisłą. Nawet w zachodnich krajach Starego Kontynentu nie ma o nim za dużej wiedzy. Warto więc poznać je bliżej – mimo że spotkanie go na drodze może nigdy nie nastąpić.
Cóż to takiego? Autozam AZ-1. Wciąż nie kojarzysz? Nic dziwnego. To niewielkie auto o usportowionym charakterze, które było stworzone przez Mazdę jako projekt osobnej marki. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że silnik został dostarczony przez Suzuki.
Mały silnik, skromna masa własna
Mówimy więc o japońskiej mieszance. Okazała się ona jednak mało przekonująca, co podkreśla liczba wyprodukowanych egzemplarzy. Unikatowe coupe z Japonii było wytwarzane tylko przed dwa lata – od 1992 do 1994 roku.
Pod względem stylistycznym trudno mu było wiele zarzucić – szczególnie przy tych gabarytach. W pewnym sensie była to miniatura prawdziwych samochodów sportowych. Świadczyła o tym choćby konstrukcja.
>Honda Prelude wróciła. To wciąż coupe!
Skrzydlate drzwi to oczywiściej tylko detal, ale cieszy. Silnik został umieszczony centralnie i uzupełnia go doładowanie. Potencjał? No cóż, skromny. Jednostka o pojemności 0,6 litra generuje 64 konie mechaniczne i 85 niutonometrów.
Moc trafiała na tylną oś za pośrednictwem pięciobiegowej skrzyni manualnej. Wbrew pozorom, dynamika nie była zła, ponieważ masa własna to zaledwie 720 kilogramów.
Unikatowe coupe z Japonii – dla kolekcjonera
Auto było sprzedawane w tym samym czasie, co Eunos Roadster, Honda Beat i Suzuki Cappuccino. Każdy z wymienionych modeli osiągnął znacznie większy sukces rynkowy. Dlaczego? Uznano, ze AZ-1 jest po prostu za drogie.
Założenie produkcyjne mówiły o 800 egzemplarzach miesięcznie. Niestety, popyt był zdecydowanie za mały. Całkowita produkcja sięgnęła 4392 sztuk. Należy podkreślić, że bliźniakiem Autozama był Suzuki Cara, które też nie podbiło rynku (powstało 531 egzemplarzy).
Prezentowany Autozam AZ-1 jest jednym z zaledwie 50, które otrzymały światła przeciwmgielne oraz zmodyfikowany spojler. Poprzedni właściciele dorzucili jeszcze przeprojektowany układ wydechowy, kierownicę Momo i kilka wskaźników.
Na liczniku widnieje przebieg wynoszący 79 tysięcy kilometrów. Co ciekawe, unikatowe coupe z Japonii zostało wystawione na sprzedaż. Nowy nabywca zapłacił na aukcji 29 777 dolarów, czyli niemal 120 tysięcy złotych.
niska moc wynikała tylko z przepisów homologacyjnych pod które podpadał ten samochód. otóż był to kei car