Niektórzy przestępcy są tak skrajnie nierozsądni, że trudno uwierzyć w ich czyny. Oto kolejny tego przykład.
Pewien Australijczyk ukradł maszynę budowlaną. Nie był to jednak łup docelowy. Zdobył ją tylko po to, żeby ukraść motocykle crossowe znajdujące się w upatrzonym salonie. To nie jest żart. Do tego zdarzenia doszło naprawdę, o czym świadczą nagrania prywatnego monitoringu i policji.
Wszystko zaczęło się od kradzieży ładowarki i podjechania we wskazane miejsce. Dzięki wysięgnikowi, sprawca dostał się do wnętrza salonu, a następnie przywiązał do niego dwa jednoślady. Kolejnym etapem jego niecnego planu był załadunek motocykli na ciężarówkę, która znajdowała się na pobliskiej ulicy.
Coś poszło nie tak…
Policja dostała zgłoszenie i szybko znalazła się na miejscu. Złodziej nie zdążył nawet umieścić motocykli na ciężarówce. Rozpoczęła się absurdalna ucieczka ulicami Queensland. Jednoślady spadły jeden po drugim, gdy sprawca próbował zgubić ogon jadąc przez osiedla i po torach kolejowych.
W końcu doszło do spotkania z drzewem w okolicach dworca kolejowego Dinmore. Mężczyzna podjął się ucieczki na pieszo. Funkcjonariusze rozpoczęli obławę przy użyciu psów tropiących. Mimo próby ukrycia, sprawca został odnaleziony w zaroślach około godziny 5 nad ranem.
Okazało się, że to 41-letni mieszkaniec Dinmore. Trafił do aresztu, gdzie zaczeka na dalsze losy. Postawiono mu zarzuty wejścia na prywatny teren, kradzieży, niebezpiecznej jazdy po drodze i linii kolejowej, umyślnego uszkodzenie mienia, ucieczki i utrudniania pracy policji.