w

Toyota GR Yaris za 400 tysięcy złotych. To nie żart, tylko regularna cena

Toyota GR Yaris
Toyota GR Yaris za 400 tysięcy złotych. To nie żart, tylko regularna cena

To już nawet nie jest śmieszne. Ta cała rewolucja przemysłu motoryzacyjnego została wymuszona przez zmiany prawne, które w wielu aspektach wydają się wątpliwe i zwyczajnie nierozsądne.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czego oczekują politycy szeroko pojętego „Zachodu”. Czy rzeczywiście ekologiczne lobby ma na nich tak duży wpływ? A może to infantylna,  wręcz naiwna próba dążenia do rzekomej ochrony środowiska? Powód ma tak naprawdę drugorzędne znaczenie, bo efekt i tak jest ten sam. I świetnym tego przykładem może być Toyota GR Yaris.

To bez wątpienia jeden z najciekawszych usportowionych modeli w segmencie B. Jego wyróżnikiem jest przede wszystkim napęd na obie osie, którego w tym segmencie próżno szukać u konkurencji. Teraz będzie trzeba dołożyć do tego kosmiczną cenę.

Fakty są takie, że japoński hatchback w tym wydaniu zawsze był drogi. I gdy wydawało się, że normalny cennik wyskalowany dla rynku europejskiego zahacza już o absurd, Francuzi postanowili podnieść poprzeczkę.

Toyota GR Yaris w cenie limuzyny

Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to ten sam Yaris, którym śmigają przedstawiciele handlowi, ale nawet z silnikiem Ferrari nie powinien tyle kosztować. Zacznijmy jednak od polskiego podwórka. Flagowy wariant tego modelu kosztuje u nas 172 900 złotych. Warto zaznaczyć, że mówimy o modelu sprzed liftingu.

Nie ma wątpliwości, że Toyota GR Yaris po kuracji odmładzającej będzie jeszcze droższa, co jest naturalną koleją rzeczy. Mimo wprost absurdalnej ceny, popyt na ten samochód jest naprawdę duży. Japończycy mogą zatem świętować sukces.

Wróćmy teraz do Francji, gdzie wprowadzono nowe regulacje dotyczące emisji CO2. Mówiąc w maksymalnym skrócie, im więcej brzydkich rzeczy wydobywa się z rury wydechowej, tym większy będzie podatek.

Toyota GR Yaris
Toyota GR Yaris

Jak zawsze w takich przypadkach, przekłada się to na klienta. Aby nie być gołosłownymi, podamy kluczowe liczby. Za GR Yarisa można było tam zapłacić 46 300 euro.  Niestety, jednostka spalinowa zastosowana w tym aucie emituje 190 gramów CO2 na kilometr, co oznacza, że przekracza wyznaczony próg.

Cóż to oznacza w praktyce? Podatek, którego wartość to 45 990 euro. Jeżeli więc chcesz kupić nowego Yarisa w najmocniejszej wersji, to we Francji zapłacisz za niego dwukrotnie więcej, niż powinieneś: 92 290 euro, czyli 398 692 złote (kurs 4,32). Co więcej, wersja z automatem emituje jeszcze więcej dwutlenku węgla, co winduje wydatek do 108 800 euro (około 470 000 złotych).

Quo vadis, Europo?

Klient, który zdecyduje się na zakup takiego auta we Francji, nie otrzyma niczego więcej, poza podatkiem. Z pewnością odbije się to na wynikach sprzedaży. Według nas to bardzo nieuczciwa polityka, która nie doprowadzi do jakiegokolwiek sukcesu. Zaostrzające się regulacje będą obowiązywać w całej Unii Europejskiej – pytanie, jak szybko?

To wszystko wygląda na karanie ludzi za kupno pojazdów spalinowych. Wyobraźmy sobie analogiczną sytuację w przypadku aut elektrycznych zużywających powyżej 15 kWh na 100 kilometrów. Dodajmy do tego brak ulg parkingowych, dopłat rządowych i pozbawienie możliwości jazdy buspasem. Kto wtedy kupowałby modele z takim napędem? Garstka entuzjastów.

>Chińskie marki wkrótce podbiją Europę. Trzeba „podziękować” lobbystom i politykom

To przykre, że nikt nie próbuje znaleźć odpowiedniej strategii przed wprowadzeniem przemysłowej rewolucji. Efekty będą takie, że problem z zanieczyszczaniem planety nie zostanie rozwiązany, tylko przeniesiony w inne miejsce (np. produkcji lub wytwarzania energii), a Europejczyk będzie miał większe koszty lub zostanie zmuszony do sprzedania auta, bo nie będzie go stać na jego utrzymanie.

Być może to wszystko jest celowym działaniem, by zmniejszyć liczbę aut na drogach. Jeżeli jednak będzie mniejszy popyt, to spadnie produkcja. To z kolei doprowadzi do zwolnień w fabrykach, a może nawet upadku europejskich marek. Co wtedy? Większe socjalizm utrzymywany z podniesienia podatków dla tych, co jeszcze mają pracę? Coraz trudniej dostrzec zalety tego przedsięwzięcia.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Peugeot 508 SW Plug-in Hybrid 225

To eleganckie kombi pali 4 litry i ma 225 KM. Dlaczego jego moc to sprawa drugorzędna?

Ford Focus ST

Niemiecka fabryka Forda na wymarciu. Na horyzoncie tysiące zwolnień