Wojciech Krzemiński
Flagowy model japońskiej marki cieszy się całkiem sporym zainteresowaniem w Europie. Polska jest tu dobrym przykładem.
Złośliwi twierdzą, że auta tego producenta są dla ludzi, których motoryzacja nie interesuje. No cóż, większość modeli nie ma ujmującego charakteru, ale aktualna gama ma co najmniej kilka ciekawych propozycji. Flagowy sedan jest jedną z nich. To jednak nie oznacza popularności. Toyota Camry wycofana z rodzimego rynku.
Oczywistym jest, że modele GR86 i Supra budzą największe emocje, ale nie są to niezależne projekty tylko bliźniaki Subaru i BMW. Niemniej jednak GR Yaris i GR Corolla to już niezależne twory, które potrafią przyspieszyć bicie serca. I właśnie za nie należy pochwalić tę markę.
Toyota Camry też jest ciekawą propozycją, ale nie dlatego, że oferuje coś wyjątkowego. Wręcz przeciwnie. To typowy tapczan na czterech kołach, który raczej nie bryluje w żadnej z kategorii. To jednak duży, prosty i wygodny sedan. Na tle pojazdów biorących udział w wyścigu „zbrojeń”, stanowi wyjątkowo konserwatywny wybór. I w naszym kraju ma to swoich zwolenników.
Toyota Camry wycofana z rodzimego rynku
Mentalność japońskich klientów jest jednak inna. Kraj, w którym opóźnienie pociągu rzadko przekracza kilkanaście sekund, docenia się innowacje i nowoczesne rozwiązania – dosłownie z każdego zakresu.
Jak powszechnie wiadomo, Toyota Camry nie przekonuje w takich kategoriach, dlatego też nie budzi dużego zainteresowania Japończyków. Efekt jest taki, że sprzedano tam 6000 sztuk tego modelu w zeszłym roku.
Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych ten sam model znalazł 300 tysięcy nabywców. Fakt, to zupełnie inny rynek (dużo większy), ale proporcjonalnie i tak bardziej docenia Camry, niż rodzimi klienci.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że globalny wynik tego modelu sięga 600 tysięcy sztuk. Sporo, jak na ten segment. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Camry oferowane jest w 100 krajach.
Wycofanie tego modelu nie oznacza pustej luki w gamie. Jak można się domyślać, na rynek trafią inne propozycje – przede wszystkim SUV-y i crossovery, co oczywiście nie dziwi. Moda na te rodzaje nadwozia trwa i trwać będzie.
